Liga Niemiecka: Pakt przeciw głupocie

Rasistowskie skandale w Bundeslidze. Sędziowie przerywają mecze.

Publikacja: 01.03.2020 21:00

Dietmar Hopp (właściciel Hoffenheim – z lewej) i prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge po meczu w oto

Dietmar Hopp (właściciel Hoffenheim – z lewej) i prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge po meczu w otoczeniu piłkarzy obu drużyn

Foto: AFP

– Sięgnęliśmy dna – nie sili się na dyplomację prezes niemieckiej federacji Fritz Keller. W drugiej połowie sobotniego spotkania w Hoffenheim kibice Bayernu wywiesili transparent obrażający właściciela klubu rywali Dietmara Hoppa, nazywając go „skur...".

Sędzia przerwał mecz (6:0 dla Bawarczyków mimo nieobecności kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego), nie pomogły apele piłkarzy, trenera Hansiego Flicka ani działaczy mistrzów Niemiec, by zdjąć baner. Arbiter wznowił grę, ale zawodnicy w geście solidarności przez ostatnie 20 minut podawali sobie piłkę w środku boiska.

Będzie dalszy ciąg

– Chciałbym im pogratulować. Dzięki ich zachowaniu, swego rodzaju paktowi o nieagresji, nie dali tym anarchistom tego, czego oni oczekiwali. Wierzę, że większość kibiców potępia ich metody działania – mówi Keller, a prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge obiecuje, że wszyscy winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.

– Nie mogę się doczekać, co teraz się z nimi stanie. Gdybym tylko wiedział, czego ci idioci ode mnie chcą, byłoby mi łatwiej to zrozumieć – przyznaje blisko 80-letni Hopp, który jest obiektem ataków, odkąd w 2008 roku awansował z klubem do Bundesligi.

Dzięki pieniądzom współzałożyciela informatycznego przedsiębiorstwa SAP drużyna z sezonu na sezon robiła postępy, zagrała już nawet w Lidze Mistrzów. Ale sukces, jaki w krótkim czasie osiągnęła, przysporzył właścicielowi Hoffenheim wrogów.

Ataki jeszcze się wzmogły, gdy w 2018 roku Hopp złożył zawiadomienie do prokuratury, doprowadzając do ukarania 32 kibiców Borussii Dortmund intonujących na jego temat wulgarne przyśpiewki. Wszyscy otrzymali zakazy stadionowe, niektórzy musieli zapłacić dodatkowo grzywny.

Już wiadomo, że ta wojna będzie miała ciąg dalszy. „Hopp sam ją zaczął. DFB (niemiecki związek – przyp. red.) miał powstrzymywać się od kar zbiorowych, ale złamał słowo. Odbieramy to jako atak na nasze prawa, będziemy przeciw temu się buntować. Nie mieliśmy wyboru, to był jedyny sposób, żeby zwrócić uwagę. Jeżeli chcecie przerywać mecze za każdym razem, gdy z trybun słychać obelgi, już nigdy nie będą one trwały 90 minut. Sobotnia przerwa była nadmierna i absurdalna" – napisała w oświadczeniu jedna z grup kibiców Bayernu.

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. W niedzielne popołudnie przerwano mecz Union Berlin – Wolfsburg (2:2). W tym przypadku prośby piłkarzy, w tym polskiego bramkarza Rafała Gikiewicza, przyniosły efekt i transparent obrażający Hoppa zdjęto.

Liverpool traci moc

W Anglii wydarzeniem była pierwsza od ponad roku porażka Liverpoolu w Premier League. Nie z Manchesterem City, Chelsea czy Leicester, tylko z broniącym się przed spadkiem Watford. Jeszcze większym zaskoczeniem były jej rozmiary. Zespół Juergena Kloppa nie zdobył ani jednej bramki, stracił aż trzy.

– Było jasne, że kiedyś do tego dojdzie. Wreszcie możemy odetchnąć, ludzie przestaną mówić o rekordach, zejdzie z nas presja – przyznał trener Klopp.

Wpadka w Watford oznacza, że Liverpool nie powtórzy osiągnięcia Arsenalu, który w sezonie 2003/2004 sięgnął po tytuł, nie przegrywając ani jednego meczu. Ale dla piłkarzy z Anfield najważniejszy jest teraz zaplanowany na przyszły tydzień rewanż z Atletico w Lidze Mistrzów.

By awansować do ćwierćfinału, trzeba będzie strzelić co najmniej dwa gole. Liverpool nie takie straty odrabiał, wystarczy przypomnieć, jak w ubiegłym roku rozbił u siebie Barcelonę w półfinale po porażce 0:3 na Camp Nou. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że drużyna Kloppa w ostatnich tygodniach złapała zadyszkę i obrona trofeum może się okazać zadaniem ponad jej siły.

– Sięgnęliśmy dna – nie sili się na dyplomację prezes niemieckiej federacji Fritz Keller. W drugiej połowie sobotniego spotkania w Hoffenheim kibice Bayernu wywiesili transparent obrażający właściciela klubu rywali Dietmara Hoppa, nazywając go „skur...".

Sędzia przerwał mecz (6:0 dla Bawarczyków mimo nieobecności kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego), nie pomogły apele piłkarzy, trenera Hansiego Flicka ani działaczy mistrzów Niemiec, by zdjąć baner. Arbiter wznowił grę, ale zawodnicy w geście solidarności przez ostatnie 20 minut podawali sobie piłkę w środku boiska.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Bayern w półfinale, Arsenal żegna się z rozgrywkami
Piłka nożna
Legenda brazylijskiego futbolu wraca do gry. 58-latek będzie znów strzelał gole?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Czy Robert Lewandowski powinien czuć się winnym porażki z PSG?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG. "Robert Lewandowski bardzo pomógł PSG"