– Sięgnęliśmy dna – nie sili się na dyplomację prezes niemieckiej federacji Fritz Keller. W drugiej połowie sobotniego spotkania w Hoffenheim kibice Bayernu wywiesili transparent obrażający właściciela klubu rywali Dietmara Hoppa, nazywając go „skur...".
Sędzia przerwał mecz (6:0 dla Bawarczyków mimo nieobecności kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego), nie pomogły apele piłkarzy, trenera Hansiego Flicka ani działaczy mistrzów Niemiec, by zdjąć baner. Arbiter wznowił grę, ale zawodnicy w geście solidarności przez ostatnie 20 minut podawali sobie piłkę w środku boiska.
Będzie dalszy ciąg
– Chciałbym im pogratulować. Dzięki ich zachowaniu, swego rodzaju paktowi o nieagresji, nie dali tym anarchistom tego, czego oni oczekiwali. Wierzę, że większość kibiców potępia ich metody działania – mówi Keller, a prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge obiecuje, że wszyscy winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
– Nie mogę się doczekać, co teraz się z nimi stanie. Gdybym tylko wiedział, czego ci idioci ode mnie chcą, byłoby mi łatwiej to zrozumieć – przyznaje blisko 80-letni Hopp, który jest obiektem ataków, odkąd w 2008 roku awansował z klubem do Bundesligi.
Dzięki pieniądzom współzałożyciela informatycznego przedsiębiorstwa SAP drużyna z sezonu na sezon robiła postępy, zagrała już nawet w Lidze Mistrzów. Ale sukces, jaki w krótkim czasie osiągnęła, przysporzył właścicielowi Hoffenheim wrogów.