To nie są może pary, które wywołują u kibiców szybsze bicie serca, ale jest przynajmniej kilka powodów, by spędzić ten wieczór z Champions League. Najważniejszy z nich nazywa się Erling Haaland. 20-letni Norweg stał się odkryciem pandemicznego roku i w Dortmundzie chyba długo nie pogra.

Niemieckie media twierdzą, że w przyszłości zostanie następcą Roberta Lewandowskiego w Bayernie. Ale trzeba pamiętać, że polski as ma umowę ważną do 2023 r. i raczej nigdzie się nie wybiera, a Haaland nie przyjdzie, by siedzieć na ławce. Norweg w ofertach będzie mógł jednak przebierać, chciałby go m.in. Real, a kolejne dobre występy w Europie przybliżą go do transferu do wielkiego klubu. Po fazie grupowej jest współliderem klasyfikacji strzelców (sześć goli), choć dwa ostatnie mecze opuścił, bo leczył kontuzję.

Borussia przeżywa kryzys, nie pomogło zwolnienie Luciena Favre'a. Zakontraktowano już nowego trenera, ale Marco Rose obejmie drużynę dopiero latem. Jeśli piłkarze szybko się nie obudzą, w przyszłym sezonie Ligę Mistrzów obejrzą w telewizji.

1/8 finału LigiMistrzów

Środa (rewanże 9 marca)
Porto – Juventus (21.00, TVP 1, Polsat Sport Premium 1)
Sevilla – Borussia (21.00, Polsat Sport Premium 2)