Japonia to nie jest oczywisty kierunek dla polskich piłkarzy.
To prawda, ale pod względem organizacyjnym jest to naprawdę wysoka półka. Przyjechali tu Andres Iniesta, Lukas Podolski, Fernando Torres, ostatnio David Villa. Kolejni są w kolejce, bo słyszałem plotki, że do Japonii chcą przyjść Yaya Toure i Arjen Robben.
Sportowo to była niewiadoma, ale przynajmniej kraj bezpieczny i pieniądze pewne.
Nie było wielu informacji na temat tej ligi, starałem się podpytać osoby, które miały wiedzę o futbolu w Japonii. Słyszałem zachęty, bardzo wiele pozytywnych informacji. Już po pierwszych zajęciach z drużyną nie miałem wątpliwości, że dobrze wybrałem. Poziom rozgrywek jest wyższy niż w Polsce, organizacyjnie również japońskie kluby wyglądają lepiej niż polskie. Jeśli chodzi o finanse, to bardzo atrakcyjny kierunek, a w dodatku Japonia to świetne miejsce do życia. Skupiam się na piłce, ale kultura jest na tyle ciekawa, że w wolnych chwilach staramy się z żoną jak najwięcej zwiedzać.
Pamięta pan swoje pierwsze wrażenia po przyjeździe?