Karnawał dopiero się zaczyna

Rusza 1/8 finału. Dziś Juventus – Tottenham, jutro Real – PSG. Za tydzień Chelsea – Barcelona. Postu nie będzie.

Publikacja: 12.02.2018 18:20

Harry Kane – lider strzelców w Anglii radzi sobie świetnie w Lidze Mistrzów: zdobył 6 bramek

Harry Kane – lider strzelców w Anglii radzi sobie świetnie w Lidze Mistrzów: zdobył 6 bramek

Foto: AFP

Po raz pierwszy w fazie pucharowej zagra pięć drużyn z jednego kraju. Anglicy zacierają ręce, bo aż cztery z nich – Manchester United, Liverpool, Manchester City i Tottenham – awansowały z pierwszego miejsca, a tylko Chelsea z drugiego.

Tottenham to największe zaskoczenie jesiennej części Champions League. Zespół z Londynu wygrał silną grupę, w której za rywali miał Real i Borussię Dortmund, w sześciu meczach nie doznał ani jednej porażki, zdobył najwięcej punktów (16). Teraz zmierzy się z drugim po Królewskich finalistą z ubiegłego sezonu – Juventusem.

– Doświadczenie przemawia za mistrzem Włoch, ale fakt, że Tottenham tak szybko okiełznał Wembley, a rewanż odbędzie się w Londynie, sprawia, że szanse obu drużyn należy oceniać po równo. Na Wembley przegrały już Real i Borussia, a w Premier League m.in. Liverpool i Manchester United – przypomina w rozmowie z „Rz" Rafał Nahorny, komentator Canal+ i znawca angielskiego futbolu.

Na rywala ze zdecydowanie niższej półki trafił Manchester City. – Dwa, trzy lata temu piłkarze Basel prezentowali się nieźle, ale w tym sezonie znajdują pogromców nawet w Szwajcarii, tracą pięć punktów do prowadzącego Young Boys Berno i gdyby wyeliminowali lidera Premier League, trzeba by uznać to za sensację – nie ukrywa Nahorny.

City po znakomitym początku sezonu ostatnio nieco wyhamowali, ale trudno to nazwać zadyszką. Pep Guardiola przekonuje, że w takiej lidze jak angielska wygrywanie wszystkich spotkań nie jest możliwe. Zwłaszcza gdy wciąż walczy się na czterech frontach. Ostatni mecz z Leicester (5:1) pokazał, że Guardiola panuje nad sytuacją.

Zdaniem większości firm bukmacherskich City są faworytem do triumfu w Lidze Mistrzów, ale pewnie wynika to m.in. z faktu, że wylosowali najłatwiejszego rywala.

W Manchesterze żądza dominacji w Europie jest równie silna jak w Paryżu. Rok temu piłkarze PSG napisali niechlubną historię. Mimo zwycięstwa 4:0 nad Barceloną w pierwszym spotkaniu 1/8 finału w rewanżu przegrali aż 1:6. – Od kilku sezonów ostrzą sobie zęby na finał, ale po drodze zawsze ktoś okazuje się lepszy. Przed dwoma laty byłem na ich meczu rewanżowym z City w ćwierćfinale i już wtedy wydawało się, że są blisko celu – wspomina Nahorny.

Los z PSG zakpił – wpadli na Real. Ale kiedy pokonać Królewskich, jeśli nie teraz, gdy mają problemy? Kłopoty to w tym sezonie specjalność także w Chelsea. Londyńczycy mieli dużą szansę na rozstawienie w 1/8 finału, ale pozwolili się wyprzedzić Romie i w efekcie będą się musieli zmierzyć z Barceloną. I to w momencie, gdy nie są w najwyższej dyspozycji, a atmosfera w szatni jest daleka od idealnej. – Kto wie, czy Antonio Conte nie wycisnął piłkarzy jak cytrynę, tak jak wcześniej zrobił to Jose Mourinho. Apetyty nie są już tak wielkie jak w sezonie mistrzowskim, po sukcesie przyszło delikatne rozprężenie. Nie skreślam Chelsea, kto wie, czy nagle nie obudzi się w LM, ale na dziś zdecydowanym faworytem jest Barcelona – podkreśla Nahorny.

To nie będzie jedyna konfrontacja angielsko-hiszpańska: Manchester United spotka się z Sevillą, która w fazie grupowej rywalizowała z Liverpoolem. W rewanżu odrobiła trzy gole straty i zremisowała 3:3.

– W Manchesterze muszą pamiętać, że bez względu na to, jak wysoko będą prowadzić, nie mogą być spokojni o końcowy rezultat. United w Premier League zdarzają się słabsze mecze, jak ostatnia porażka z Newcastle. Mourinho to jednak cwany lis, który umie przygotować drużynę do europejskich pucharów, i więcej szans dałbym United – mówi Nahorny.

Sprawa jest trudniejsza, gdy trzeba wytypować wynik spotkania z udziałem Liverpoolu. – To chimeryczny zespół, może wygrać LM, ale i odpaść w 1/8 finału – twierdzi Nahorny, dodając, że do takich wniosków skłania obserwacja gry zawodników Juergena Kloppa. Liverpool zwykle świetnie zaczyna, potrafi zadać mocny cios, ale nokautującego uderzenia w wielu przypadkach mu brakuje. Zbyt często pozwala przeciwnikowi otrząsnąć się, odpocząć i przejść do kontrnatarcia. Jak będzie w starciu z Porto?

Smutna prawda dla polskich kibiców jest taka, że do fazy pucharowej dostało się więcej angielskich klubów niż piłkarzy znad Wisły. Okazję do regularnej gry z trójki Wojciech Szczęsny, Łukasz Skorupski, Robert Lewandowski będzie mieć tylko ten ostatni. Bayern może mówić o dużym szczęściu, bo choć zajął drugie miejsce w grupie, uniknął potęg i trafił na Besiktas. Drużynie ze Stambułu nie wiedzie się w lidze tureckiej, ale w LM wygrała bardzo wyrównaną grupę.

– Byłem zaskoczony, że zimą Besiktas pozbył się swojego czołowego napastnika, Cenka Tosuna. Sprzedaż takiego zawodnika w przeddzień rywalizacji z Bayernem to jak wywieszenie białej flagi – nie ukrywa Nahorny.

I zauważa, że Champions League to fabryka piłkarzy sfrustrowanych: na końcu cieszy się tylko zwycięzca. Kto w tym roku będzie śmiał się ostatni? ©?

LIGA MISTRZÓW – 1/8 FINAŁU (wszystkie mecze o 20.45)

Wtorek (rewanże 7 marca): Juventus – Tottenham (Canal+); Basel – Manchester City (nSport+).

Środa (rewanże 6 marca): Real Madryt – Paris Saint-Germain (TVP 1, Canal+); Porto – Liverpool (nSport+).

20 lutego i 14 marca: Chelsea – Barcelona (Canal+); Bayern Monachium – Besiktas Stambuł (nSport+).

21 lutego i 13 marca: Sevilla – Manchester United (TVP 1,Canal+); Szachtar Donieck – Roma (nSport+).

Piłka nożna
Euro 2024. Jak Luciano Spalletti odbudowuje reprezentację Włoch
Piłka nożna
Nowy termin sprzedaży biletów na mecze Polski na Euro 2024. Jest komunikat PZPN
Gruzja
Rząd zdecydował o odznaczeniu piłkarzy za awans na Euro 2024
Piłka nożna
Polska na Euro 2024. Jak kupić bilety na jej mecze? Uwaga na jeden warunek
Piłka nożna
Euro 2024. Ile dostaną Polacy za awans? Zarobi nawet Fernando Santos