– Nie mam bzika na punkcie bramek – stwierdził polski napastnik przed kamerami Eleven Sports po sobotniej porażce z rywalem z Moguncji.
To było rozczarowujące popołudnie w Berlinie, pokazujące, jak wiele pracy przed trenerem i piłkarzami, by zrealizować ambitne plany nowego inwestora. Hertha ma się bić o europejskie puchary, a w dalszej perspektywie o tytuł mistrza Niemiec, tymczasem na razie problemem jest strzelenie gola drużynie z najbardziej dziurawą obroną w Bundeslidze.
– Głupio straciliśmy pierwszą bramkę. Zespół Mainz się cofnął i trudno było przebić ten mur. Musimy atakować większą liczbą zawodników – przekonuje Piątek, który nie otrzymywał podań i okazji miał jak na lekarstwo. Na ten problem zwrócił też uwagę w rozmowie z Eleven Sports Juergen Klinsmann.
– Musimy stwarzać mu więcej sytuacji. On wciąż walczy jak lew. Jeśli chodzi o bramki, nie wyznaczyliśmy mu żadnych konkretnych celów. On te cele stawia sobie sam. Widzę to podczas każdego treningu – opowiada trener Herthy.
W sobotę jego zawodników żegnały gwizdy. Jak komentuje niemiecka prasa – w pełni zasłużone. Szansa na odzyskanie zaufania kibiców w najbliższy weekend. Hertha zmierzy się na wyjeździe z zamykającym tabelę Paderborn.