Portugalska Legia powalczy o kolejne mistrzostwo

Trzy punkty straty do lidera, już trzy porażki na koncie, ale to Legia wciąż jest głównym kandydatem do mistrzostwa. W niedzielę gra z Wisłą w Płocku.

Publikacja: 07.02.2019 19:03

Ricardo Sa Pinto zadanie ma jasne – obronić mistrzostwo Polski dla Legii

Ricardo Sa Pinto zadanie ma jasne – obronić mistrzostwo Polski dla Legii

Foto: PAP

Wyścig o najważniejsze trofeum w polskim futbolu można wykpiwać. Można się zżymać na poziom, po kolejnych porażkach zespołów z czołówki mówić o nieprzewidywalnej lidze, w której każdy może przegrać z każdym, ale poza dyskusją jest fakt, że w ostatnich latach, gdy przychodziło do poważnej gry, Legia stawała na wysokości zadania i tytuł w końcu wyszarpywała.

Tylko w Warszawie mistrzostwo jest jednak zaledwie krokiem w kierunku realizacji celu od dwóch sezonów nieosiągalnego – awansu do fazy grupowej europejskich pucharów. W ostatnich sześciu sezonach Legia pięć razy zdobywała mistrzostwo, a w tym roku ma szansę sięgnąć po nie czwarty raz z rzędu. Ostatni raz taka sztuka udała się Górnikowi Zabrze w latach 1985–1988.

Natomiast rywale walkę o mistrzostwo traktują jako cel sam w sobie. Szefowie i kibice Jagiellonii wyprawili fetę na rynku w Białymstoku z okazji wicemistrzostwa. W sezonie 2016/2017 w ostatniej kolejce szansę na tytuł miała Lechia Gdańsk, ale musiała przy Łazienkowskiej pokonać Legię. Trener Piotr Nowak nawet nie spróbował podjąć rękawicy, wybrał defensywną taktykę, bo remis mógł mu dawać trzecie miejsce. Przeliczył się i ostatecznie wypadł poza podium.

Przyzwolenie na porażki, jakie panuje we władzach Lecha Poznań, to temat na osobną analizę. Zatrudnienie Adama Nawałki ma z tego poznaniaków wyleczyć, sukcesem dla szefostwa nie powinno być wyłącznie sprzedawanie wychowanków za dobre pieniądze do zagranicznych klubów. Kibicom już nigdy nie może przychodzić do głowy myśl o przerywaniu meczu ze zmierzającą po tytuł Legią, jak miało to miejsce w ostatnim sezonie (co oczywiście nie jest dla tego zachowania żadnym usprawiedliwieniem).

Od 2012 roku i przejęcia Legii przez duet Bogusław Leśnodorski – Dariusz Mioduski klub z Warszawy prowadziło ośmiu trenerów. Ostatnim, który przepracował od pierwszej do ostatniej kolejki, był Henning Berg w sezonie 2014/2015. Legia w tym czasie awansowała do Ligi Mistrzów, dwa razy z rzędu do pucharów się nie dostała, piłkarze byli bici przez kibiców, zmieniali się szkoleniowcy i właściciele, zatrudniano dyrektorów sportowych, którzy wdrażali swoje koncepcje, by po pół roku słuch ginął i po dyrektorach, i po koncepcjach i ktoś nowy zaprowadzał swoje porządki. I w tym permanentnym chaosie drużyna zdobywała kolejne mistrzostwa.

Teraz po tytuł sięgnąć będzie chciała Legia portugalska – dowodzona przez Ricardo Sa Pinto, któremu pomaga portugalski sztab (trzech asystentów). Sa Pinto zastał w Warszawie Cafu (który miał bardzo dobrą jesień), rzutem na taśmę sprowadził Andre Martinsa, a zimą zatrudnienie znalazło kolejnych trzech Portugalczyków. I chociaż prezes Mioduski się oburza na stwierdzenie, że „Legia jest portugalska", to jak bardzo nie zaklinałby rzeczywistości, faktów nie oszuka.

Poprzednio za jego pieniądze zbudowana została Legia chorwacka, po której coś się ostało (mistrzostwo przede wszystkim, a także Domagoj Antolić i Marko Vesović), ale Eduardo czy dyrektora sportowego Ivana Kepciji oraz dwóch chorwackich trenerów próżno w okolicach Łazienkowskiej szukać.

Pytanie, czy Sa Pinto będzie walczył o tytuł z Carlitosem na pokładzie. Coraz więcej wskazuje na to, że hiszpański napastnik odejdzie do New York City FC. I chociaż od początku widać, że między szkoleniowcem a najlepszym strzelcem nie ma chemii, a Carlitos nigdy w Legii nie poczuł się tak dobrze jak w Wiśle, to jednak rezygnowanie z zawodnika, który zdobył 11 bramek i miał 4 asysty, tuż przed startem ligi wydaje się ryzykowne.

Głównym rywalem Legii powinna być Lechia, w której zima była wyjątkowo spokojna. Klub będący przez lata wybranym przez menedżerów punktem przerzutowym piłkarzy tym razem nie przeprowadził żadnego transferu. Przede wszystkim dlatego, że sam ma problemy finansowe. Pod koniec grudnia szefowie klubu zapłacili piłkarzom październikowe pensje. To zresztą nie pierwsze poślizgi w wypłatach nad morzem. Największym atutem Lechii jest doświadczony skład i trener Piotr Stokowiec, który nie preferuje ładnego i ofensywnego futbolu, pragmatyzm ceni wyżej niż styl.

W Poznaniu wszyscy patrzą na Nawałkę. Lech zimą się wzmocnił – napastnik wypożyczony z CSKA Moskwa, Timur Żamaletdinow, do niedawna uchodził za jeden z największych rosyjskich talentów i fakt, że wiosnę spędzi w Poznaniu, wielu ekspertów zdziwił.

Być może najbardziej wzmocniła się Jagiellonia, która kilku zawodników się pozbyła, ale transfery z Wisły Kraków powinny być strzałem w dziesiątkę.

Jednak jakkolwiek by się wszyscy starali, to nic nie przyćmi – przynajmniej w najbliższych tygodniach – powrotu do ligi Jakuba Błaszczykowskiego. Dziś podpisze umowę, będzie grał za najniższą możliwą dla zawodowego piłkarza pensję – 500 zł, które ma przeznaczać na zakup karnetów dla wychowanków domów dziecka.

Wyścig o najważniejsze trofeum w polskim futbolu można wykpiwać. Można się zżymać na poziom, po kolejnych porażkach zespołów z czołówki mówić o nieprzewidywalnej lidze, w której każdy może przegrać z każdym, ale poza dyskusją jest fakt, że w ostatnich latach, gdy przychodziło do poważnej gry, Legia stawała na wysokości zadania i tytuł w końcu wyszarpywała.

Tylko w Warszawie mistrzostwo jest jednak zaledwie krokiem w kierunku realizacji celu od dwóch sezonów nieosiągalnego – awansu do fazy grupowej europejskich pucharów. W ostatnich sześciu sezonach Legia pięć razy zdobywała mistrzostwo, a w tym roku ma szansę sięgnąć po nie czwarty raz z rzędu. Ostatni raz taka sztuka udała się Górnikowi Zabrze w latach 1985–1988.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Bayern w półfinale, Arsenal żegna się z rozgrywkami
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Legenda brazylijskiego futbolu wraca do gry. 58-latek będzie znów strzelał gole?