Najczęściej powtarzane pytanie w polskiej i niemieckiej prasie w ostatnim tygodniu brzmiało: czy już w niedzielę po operacji przepukliny na boisko wróci Lewandowski. Wrócił i to od razu do podstawowego składu. Choć treningi z drużyną wznowił dopiero w środę, w wygranym meczu z Herthą (4:0) wytrzymał pełne 90 minut. Gdy w polu karnym padł Leon Goretzka, polski as podszedł do jedenastki i zdobył 20. bramkę w Bundeslidze. Trafił na 2:0.

Dzięki temu zwycięstwu i porażce Borussii Moenchengladbach z Schalke (0:2) Bayern awansował na pozycję wicelidera. Do prowadzącego RB Lipsk, z którym zmierzy się 9 lutego, traci wciąż cztery punkty. To będzie także pojedynek najlepszych snajperów, bo Timo Werner dogonił w klasyfikacji Lewandowskiego.

Obaj zyskali nowego konkurenta. Mowa o Erlingu Haalandzie. 19-letni Norweg kupiony zimą z Red Bull Salzburg już w pierwszym meczu poprowadził Borussię Dortmund do zwycięstwa. W 55. minucie zmienił Łukasza Piszczka, gdy Borussia przegrywała z Augsburgiem 1:3.

Haaland w nieco ponad pół godziny skompletował hat tricka, a Marco Reus stwierdził, że Borussia (zwyciężyła 5:3) nie miała takiego napastnika od czasów Lewandowskiego. – Daje nam możliwość gry w różnych systemach i stylach – chwali nowego kolegę Reus.