Bundesliga: Wrócił Haaland, wróciła zabawa

Dwa gole młodego Norwega dały Borussii Dortmund wygraną 3:1 w Lipsku. Kamil Grosicki wreszcie wstał z ławki, ale West Bromwich odpadł z Pucharu Anglii.

Publikacja: 10.01.2021 19:07

Bundesliga: Wrócił Haaland, wróciła zabawa

Foto: AFP

Niemal dokładnie rok temu Haaland zadebiutował w Borussii. Zmienił Łukasza Piszczka, w zaledwie 20 minut strzelił trzy gole Augsburgowi i poprowadził drużynę do zwycięstwa. Po 25 meczach w Bundeslidze ma już 25 bramek.

Przed świętami po raz pierwszy został uznany za najlepszego piłkarza Norwegii, kilka tygodni wcześniej odebrał nagrodę Golden Boy przyznawaną wyróżniającemu się zawodnikowi z Europy, który nie przekroczył 21 lat. „Jest silny jak niedźwiedź i szybki jak koń" – pisano.

Dziś to od niego zaczyna się ustalanie składu, a gdy jest kontuzjowany, Dortmund wpada w tarapaty. Tak było w grudniu, kiedy leczył naderwany mięsień, a Borussia wygrała tylko jedno z czterech spotkań. W sobotę znów dał koncert w Lipsku. Strzelił tam dwa gole pod koniec ubiegłego sezonu, strzelił dwa także w sobotę, a akcja, w której z łatwością minął kilku rywali, podał na skrzydło, pobiegł w pole karne, poczekał na dośrodkowanie i trafił głową na 2:0, była ozdobą meczu.

– Znów nas ukarał, bo zostawiliśmy mu zbyt dużo wolnego miejsca. To, co on robi, jest naprawdę niezwykłe, ma niewiarygodne statystyki, jest wyjątkowym napastnikiem, dlatego też byliśmy nim zainteresowani. Wybrał Dortmund, ale dzięki niemu zyskuje cała liga – przyznaje trener RB Lipsk Julian Nagelsmann.

Zespół sponsorowany przez Red Bulla stracił szansę na zepchnięcie z pozycji lidera Bayernu, który w piątek przegrał w Moenchengladbach 2:3 (bramka Roberta Lewandowskiego z rzutu karnego). Borussia pod wodzą nowego trenera Edina Terzicia odniosła najbardziej efektowne zwycięstwo i wróciła do wyścigu o tytuł.

Do zmiany lidera mogło dojść również w Hiszpanii, po tym jak mecz prowadzącego w tabeli Atletico z Athletikiem Bilbao został przełożony z powodu burzy śnieżnej. Samolot z zawodnikami z Kraju Basków nie był w stanie wylądować w Madrycie i został zawrócony.

Do gry zmuszeni zostali natomiast piłkarze Realu, którzy prawie cztery godziny czekali na rozmrożenie pasa startowego. Władze ligi miały naciskać, by ze względu na złe warunki wylecieli już dzień wcześniej na mecz z Osasuną. „Trzymają nas tu jak chomiki, czasami dadzą ciasteczka. To są jakieś jaja. Niech pan śpi spokojnie, panie Tebas (prezes La Liga – przyp. red.)" – relacjonowały madryckie gazety atmosferę wśród Królewskich.

Gdy już dotarli do Pampeluny, okazało się, że przez opady śniegu spotkanie może nie dojść do skutku. Ostatecznie wyszli na boisko, ale remis 0:0 nie pozwolił im wyprzedzić Atletico. – Zagraliśmy, bo nam kazano, ale to nie był mecz piłki nożnej – narzekał na stan murawy trener Zinedine Zidane. Trudno się dziwić nastrojom w drużynie. Real nie awansował na pozycję lidera, w dodatku jego przewaga nad Barceloną stopniała do trzech punktów.

Katalończycy po raz pierwszy w sezonie odnieśli trzy zwycięstwa z rzędu – wszystkie na wyjazdach. To ostatnie było dziełem Leo Messiego i Antoine'a Griezmanna, którzy strzelili Granadzie (4:0) po dwa gole. – To był bardzo ważny tydzień. Pokazaliśmy, że możemy walczyć o trofea – nie kryje radości trener Ronald Koeman.

Już w środę pierwsze trofeum w Paryżu może zdobyć Mauricio Pochettino. PSG zagra w Lens o Superpuchar Francji, a jego przeciwnikiem będzie Olympique Marsylia. W sobotę Argentyńczyk poprowadził zespół do zwycięstwa 3:0 nad Brestem, mimo nieobecności kontuzjowanego Neymara. PSG na półmetku ligowych rozgrywek traci punkt do Olympique Lyon (2:2 z Rennes).

W Anglii przerwę od Premier League wypełniła rywalizacja o krajowy puchar. To dopiero trzecia runda, ale kilka wyżej notowanych drużyn już pożegnało się z marzeniami o trofeum.

Niestety także te, w których grają Polacy. Kamil Grosicki wyszedł wreszcie na boisko, miał asystę, wywalczył rzut karny, nie pomylił się też w serii jedenastek, ale pudłowali jego koledzy i West Bromwich przegrał z trzecioligowym Blackpool (2:2 i 2-3 w karnych). To mógł być ostatni występ polskiego pomocnika w West Bromwich, trener Sam Allardyce trzyma go na ławce, a kilka dni temu sprowadził innego skrzydłowego, Szkota Roberta Snodgrassa. To sygnał, że Grosicki powi-nien jak najszybciej odejść.

Odpadły również zespoły innych kadrowiczów Jerzego Brzęczka, choć bez ich udziału, bo żaden z nich nie wyszedł na murawę. Mateusz Klich oglądał porażkę Leeds z czwartoligowym Crawley Town (0:3), a przebywający na kwarantannie Kamil Jóźwiak i Krystian Bielik – przegraną Derby z szóstoligowym Chorley (0:2).

Pozytywną wiadomością jest postawa Przemysława Płachety, którego asysta pozwoliła Norwich pokonać Coventry (2:0).

Niemal dokładnie rok temu Haaland zadebiutował w Borussii. Zmienił Łukasza Piszczka, w zaledwie 20 minut strzelił trzy gole Augsburgowi i poprowadził drużynę do zwycięstwa. Po 25 meczach w Bundeslidze ma już 25 bramek.

Przed świętami po raz pierwszy został uznany za najlepszego piłkarza Norwegii, kilka tygodni wcześniej odebrał nagrodę Golden Boy przyznawaną wyróżniającemu się zawodnikowi z Europy, który nie przekroczył 21 lat. „Jest silny jak niedźwiedź i szybki jak koń" – pisano.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity