Gwiazdorzy z przedmieść Paryża

Manchester City nie potrzebował wydawać fortuny na Neymara, ani Kyliana Mbappe, by po raz pierwszy dostać się do finału Ligi Mistrzów. Awans zapewnił o wiele tańszy Riyad Mahrez - Algierczyk urodzony i wychowany we Francji.

Publikacja: 09.05.2021 07:37

Riyad Mahrez

Riyad Mahrez

Foto: AFP

Kiedy trzy lata temu klub arabskich szejków płacił za niego 60 mln funtów, pojawiły się głosy, czy był sens kupować kolejnego skrzydłowego. Pep Guardiola miał już wyróżniających się na tej pozycji zawodników - Raheema Sterlinga, Leroya Sane i Bernardo Silvę, a sprowadzenie Mahreza traktowano jako kaprys bogacza.
Wątpliwości, czy ta inwestycja się zwróci, były tym większe, że City bili swój transferowy rekord, a Mahrez początkowo grał niewiele. Dziś nikt już jednak nie powie, że pieniądze zostały wyrzucone w błoto.


       

Chciał go Arsenal

Reprezentant Algierii, nim przeszedł do Manchesteru, zdążył wyrobić sobie w Premier League solidną markę. Był kluczową postacią Leicester, które w 2016 roku wykorzystało słabość konkurencji i ku zaskoczeniu wszystkich sięgnęło po mistrzostwo Anglii. Mahrez został wybrany na piłkarza sezonu, a następnym przystankiem w karierze miał być transfer do silniejszego klubu. Ofert nie brakowało, ale na sprzedaż swojej gwiazdy nie chciało się zgodzić Leicester.

- Mój agent rozmawiał z Wengerem. Byłem o krok od Arsenalu. Ale powtarzali: "Nie odejdziesz! Nie odejdziesz!". Gdybym trafił do zespołu z czołówki, historia potoczyłaby się inaczej. A tak zmarnowałem dwa lata - nie krył rozczarowania w wywiadzie dla "France Football".

Leicester dotarło do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, ale występy w europejskich pucharach odbiły się na wynikach w krajowych rozgrywkach. Zamiast bronić tytułu, zespół musiał bronić się przed spadkiem. Zajął dopiero 12. miejsce. - Graliśmy co trzy dni. Nie byliśmy na to przygotowani. To nie była już ta sama drużyna. N'Golo Kante odszedł do Chelsea. Byłem bardzo sfrustrowany - przyznał Mahrez.

Z Kante są jak bracia. Obaj niedawno obchodzili 30. urodziny, obaj w wieku 21 lat grali jeszcze w piłkę amatorsko. Dwa sezony później wciąż tkwili w drugiej lidze francuskiej (Mahrez w Le Havre, Kante - w Caen), Leicester zapłaciło za nich łącznie 6 mln funtów (z czego tylko 450 tys. za Mahreza), sprzedało - za ponad 90 mln.

29 maja w Stambule obaj powalczą o najbardziej pożądane trofeum. Śmiało można powiedzieć, że bez nich Manchester City i Chelsea nie świętowałyby awansu do finału Champions League. Mahrez w dwumeczu z Paris Saint-Germain strzelił trzy gole. Kante w rywalizacji z Realem bramki nie zdobył, ale grał tak, że został uznany za MVP obydwu spotkań.

Po zakończonym triumfem Francuzów mundialu w Rosji furorę w internecie robił żart, że 70 procent powierzchni ziemi pokrywa woda, a resztę kontroluje Kante. Niewielki wzrostem, cichy i skromny poza boiskiem pomocnik na murawie zmienia się w wojownika. Jest wszędzie, to przez niego przechodzi większość akcji, można odnieść wrażenie, że w ogóle się nie męczy.


       

Odwaga i charakter

Mahrez też nie grzeszy warunkami fizycznymi, jako nastolatek był chudy i wątły. Niewielu trenerów wierzyło, że zrobi karierę. - Był bardzo słaby, ale się nie poddawał. Na boisku widać, że nigdy się nie chowa. Od samego początku nauczył się brać odpowiedzialność na własne barki. Ma coś więcej niż technikę: odwagę i charakter, które tworzą świetnych graczy - opowiadał "L'Equipe" Mohamed Coulibaly, dyrektor klubu AAS Sarcelles, w którym Mahrez stawiał pierwsze kroki.

Gdy jechał do Anglii, słyszał, że sobie nie poradzi, że bardziej odpowiednia byłaby dla niego liga hiszpańska. Dziś słyszy, że jest niedocenianym geniuszem. Po rewanżu z PSG "Guardian" napisał, że był pełen gracji i elegancji, zdyscyplinowany, nieustraszony i bezlitosny.

Mahrez, jak Kante, jest dzieckiem imigrantów. Dorastał na północnych przedmieściach Paryża, w wieżowcach zbudowanych przez państwo, pełnych uchodźców i nieciekawych perspektyw na przyszłość. Za piłką uganiał się po brudnych ulicach.

- Nie byliśmy bogaci, ale nie byliśmy też biedni. Moja mama wracała z pracy i robiła wszystko, byśmy nie chodzili głodni - wspominał w rozmowie z "Guardianem".

Dom był na jej głowie, bo gdy Riyad miał 15 lat, stracił ojca. Ahmed też grał w piłkę, w małych klubach w Algierii i we Francji. Chciał, by syn poszedł w jego ślady, przychodził na mecze, pomagał mu robić postępy. Ale jego sukcesów nie doczekał. Zmarł na atak serca.

Mahrez przyznaje, że po śmierci ojca było bardzo ciężko, ale się nie załamał. Wręcz przeciwnie - ten osobisty dramat uważa za moment przełomowy. Przeszedł przyspieszony egzamin dojrzałości. - W naszej kulturze to mężczyzna rządzi domem, więc musiałem zadbać o rodzinę - podkreślał w wywiadzie dla BBC.


Wakacje w Afryce

Podobnie jak Kante mógł wybrać reprezentację Francji, ale zdecydował się na grę dla kraju swoich przodków. - Moje serce jest bardziej algierskie - tłumaczył, bo choć wychowywał się nad Sekwaną, to wakacje spędzał u swojej rodziny w Afryce.
Dla niektórych był tam jednak obcym. Kiedy w 2014 roku po ledwie dwóch meczach trener Vahid Halilhodzić zabrał go na mundial, algierskie media sugerowały, że Mahrez zapłacił mu za miejsce w składzie.

W Brazylii wystąpił jednak tylko w pierwszym przegranym spotkaniu z Belgią. Następne - zwycięstwo nad Koreą Południową, remis z Rosją, a przede wszystkim porażkę w 1/8 finału po dogrywce ze zmierzającymi po tytuł Niemcami - obejrzał już z ławki.
Na kolejny mundial Algieria się nie zakwalifikowała, ale w 2019 roku po prawie 30 latach zdobyła Puchar Narodów Afryki. Mahrez pełnił już wówczas rolę kapitana, grał w każdym spotkaniu, strzelił trzy gole.

Tamten turniej pozwolił mu jeszcze bardziej uwierzyć w swoje umiejętności. Ta wiosna w Champions League należy do niego. Trzy bramki przeciw PSG musiały dać satysfakcję, bo jako dzieciak kibicował Olympique Marsylia. Ale wcześniej był także gol w Dortmundzie oraz asysty w meczach z obydwiema Borussiami, również tą z Moenchengladbach.

Niemal każdy występ w fazie pucharowej Ligi Mistrzów to błysk wirtuoza z Algierii. Kibice City mają jednak nadzieję, że ten najważniejszy wieczór w karierze dopiero przed nim - 29 maja w Stambule.
 

Kiedy trzy lata temu klub arabskich szejków płacił za niego 60 mln funtów, pojawiły się głosy, czy był sens kupować kolejnego skrzydłowego. Pep Guardiola miał już wyróżniających się na tej pozycji zawodników - Raheema Sterlinga, Leroya Sane i Bernardo Silvę, a sprowadzenie Mahreza traktowano jako kaprys bogacza.
Wątpliwości, czy ta inwestycja się zwróci, były tym większe, że City bili swój transferowy rekord, a Mahrez początkowo grał niewiele. Dziś nikt już jednak nie powie, że pieniądze zostały wyrzucone w błoto.


       

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Euro 2024. Wiemy, gdzie i kiedy reprezentacja Polski zagra przed turniejem
Piłka nożna
Piłkarskie klasyki w Wielkanoc: City-Arsenal, Bayern-Borussia i OM-PSG
Piłka nożna
Gruzja jedzie na Euro 2024. Ten awans to nie przypadek
PIŁKA NOŻNA
Michał Probierz dla „Rzeczpospolitej”. Jak reprezentacja Polski zagra na Euro 2024
Piłka nożna
Bilety na mecze Polski na Euro 2024 szybko wyprzedane. Kibice rozczarowani