Mimo zwycięstwa 4:1 w pierwszym spotkaniu trener Bayernu Hansi Flick nie zamierzał eksperymentować i wystawił w środę prawie najmocniejszą jedenastkę.
Nie zabrakło w niej Roberta Lewandowskiego, który po pół godzinie gry pewnym strzałem z karnego dał Bawarczykom prowadzenie. To jego siódmy z rzędu mecz z bramką (dziesięć trafień we wszystkich rozgrywkach).
Rywalizacja z Lazio zapowiadana była jako pojedynek polskiego asa z Ciro Immobile, ale włoski zdobywca Złotego Buta w rewanżu nie wyszedł nawet na boisko. A Lewandowski szukał następnego gola.
Najbliżej był w 67. minucie, gdy zza pola karnego uderzył w słupek. Chwilę później razem z Thomasem Muellerem opuścił murawę i udał się na zasłużony odpoczynek. Ledwie usiadł na ławce, a jego zmiennik, Eric Maxim Choupo-Moting, trafił na 2:0.
Bayern nie miał litości dla Lazio. Wysłał przeciwnikom kolejny sygnał, że odebrać mu trofeum będzie ciężko.
Chelsea na ćwierćfinał Champions League czekała od 2014 roku. Wówczas była nawet o krok od wielkiego finału, wyeliminowało ją Atletico. Rewanż po latach miał więc słodki smak. Londyńczycy nie pozostawili złudzeń, kto jest lepszy. W dwumeczu wygrali z piłkarzami Diego Simeone 3:0.
Trener Thomas Tuchel triumfuje. Przed rokiem był w finale z Paris Saint-Germain, teraz buduje silną Chelsea.
W grze o trofeum pozostają trzy drużyny z Anglii (Chelsea, Manchester City, Liverpool), dwie z Niemiec (Bayern, Borussia Dortmund), po jednej z Hiszpanii (Real), Francji (PSG) i Portugalii (Porto). Losowanie par ćwierćfinałowych w piątek o godz. 12.