To nie było porywające widowisko. Z zapowiadanego pojedynku Lewandowskiego z Andre-Pierre Gignakiem nic nie wyszło, bo jedyną bramkę zdobył Benjamin Pavard. Czekać na nią trzeba było prawie godzinę.

Sędzia początkowo dopatrzył się w tej akcji spalonego u Lewandowskiego, ale po analizie VAR decyzję zmienił. W pierwszej połowie po wideoweryfikacji anulował gola Joshuy Kimmicha, uznając, że polski napastnik przeszkadzał bramkarzowi rywali w skutecznej interwencji.

Kilkanaście minut po objęciu prowadzenia trener Hansi Flick zrobił potrójną zmianę, zdjął z boiska Lewandowskiego, Kingsleya Comana i Leroya Sane, chcąc uniknąć kontuzji.

Kłopotów w Monachium ostatnio nie brakuje. W dniu finału okazało się, że do grona piłkarzy zakażonych koronawirusem (Leon Goretzka, Javi Martinez) dołączył Thomas Mueller. Jerome Boateng wrócił natomiast do Niemiec z powodu śmierci swojej byłej partnerki.

Bayern dopełnił jednak dzieła, sięgnął po szóste trofeum w ciągu roku, wyrównał rekord Barcelony Pepa Guardioli i przeszedł do historii. Lewandowski nie został królem strzelców kolejnych rozgrywek (tytuł ten zdobył Gignac), ale swoją bogatą kolekcję powiększył o puchar, jakiego jeszcze nie miał.