Złośliwi mogliby zażartować, że organizatorzy klubowego mundialu spisali się lepiej niż reprezentujący ich zespół. Al-Duhail w ćwierćfinale przegrał z Al-Ahly Kair i po zwycięstwie nad koreańskim Ulsan Hyundai zajął piąte miejsce. Triumfował Bayern, wyrównując rekord Barcelony Pepa Guardioli (sześć trofeów w ciągu roku) i zgarniając za dwa mecze 5 mln dolarów premii.

Po raz drugi turniej odbył się w Katarze i dla piłkarzy był miłą odmianą po miesiącach gry w ciszy. - Prawie zapomniałem, jak to jest występować przed kibicami. Miejmy nadzieję, że powoli będziemy wracać do normalności - dzielił się wrażeniami Robert Lewandowski, uznany za najlepszego zawodnika mistrzostw. - To było fascynujące święto futbolu - zachwycał się trener Bayernu Hansi Flick. Na trybuny mogło wejść nie więcej niż 30 procent publiczności, ale sama świadomość, że ktoś ich wspiera, była dla uczestników sporą motywacją.

Stadiony jak w Niemczech

Klubowy mundial rozgrywany był na dwóch stadionach w Al Rayyan - zmodernizowanym i powiększonym Ahmed bin Ali oraz otwartym we wrześniu ubiegłego roku Education City. Oba mogą pomieścić ponad 40 tys. kibiców, oba czekają na lepsze czasy i reprezentacje z całego świata. Tak jak trzecia z aren, na której miała się toczyć walka o klubowe trofeum - Khalifa International.

Restrykcje i odwołany przyjazd przedstawiciela strefy Oceanii Auckland City, sprawiły, że nie było potrzeby korzystania z jeszcze jednego obiektu. Zwłaszcza że ten stadion w Dausze przeszedł już poważny test w 2019 roku, gdy gościł mistrzostwa świata w lekkiej atletyce. I wbrew obawom egzamin zdał pomyślnie. Klimatyzacja, która budziła tyle wątpliwości, dawała przyjemną ulgę od panujących na zewnątrz upałów i nie przeszkadzała zbytnio sportowcom.

Gotowe są już także trzy inne areny: Al-Janoub, Al-Thumama, i Al-Bayt, na którym odbędzie się mecz otwarcia. Dwa ostatnie obiekty - Ras Abu Aboud w Dausze i ponad 80-tysięczny Lusail, gdzie zaplanowano finał - powinny zostać ukończone jeszcze w tym półroczu. - Stadiony w Katarze są wspaniałe i przypominają mi te w Niemczech - chwalił organizatorów pomocnik Bayernu Joshua Kimmich.

Szejkowie nie zważają na koszty, które mają wynieść nawet 220 mld dolarów. Tam, gdzie kiedyś była pustynia, powstają nowe drogi, rozrasta się baza hotelowa. Tempo prac jest imponujące, ale to tylko jedna strona medalu. Druga to traktowanie imigrantów jak niewolników.

Według Amnesty International przybyszów z Indii, Bangladeszu czy Nepalu zmuszano do pracy w nieludzkich warunkach, dochodziło do łamania praw człowieka. Zmarły setki robotników, o czym informował m.in. brytyjski "Guardian". Jeden z angielskich dziennikarzy napisał, że budowa piramid w starożytnym Egipcie przy tym, co dzieje się w Katarze, była wzorem bezpieczeństwa i warunków sanitarnych.

Metrem na mecz

Przyznanie mistrzostw świata Katarowi w atmosferze oskarżeń o korupcję od początku budziło kontrowersje, podobnie jak przeniesienie ich na termin zimowy. Pierwszy mundial na Bliskim Wschodzie rozpocznie się 21 listopada 2022 roku, zakończy tuż przed świętami Bożego Narodzenia - 18 grudnia.

Organizacja turnieju w kraju wielkości województwa mazowieckiego otwiera jednak nowe możliwości. Dalekie, lotnicze podróże jak w RPA, Brazylii czy Rosji nie będą konieczne, odległości między stadionami są niewielkie, dzieli je najwyżej godzina drogi. Z meczu na mecz będzie można dotrzeć metrem, w fazie grupowej mają się odbywać nawet cztery spotkania dziennie.

- Katar chce zadziwić świat i jest na dobrej drodze - mówił już rok temu szef Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) Gianni Infantino. - Z perspektywy społecznej i kulturowej to będzie przełom.

Czy do przełomu dojdzie również w kwestii alkoholu? W Katarze, jak w innych muzułmańskich krajach, spożywanie wysokoprocentowych trunków jest zabronione, ich sprzedaż ściśle kontrolowana przez władze. Nabyć je można tylko w nielicznych licencjonowanych hotelach, barach i restauracjach. Podczas mundialu alkohol na stadionach ma być dostępny tylko dla wybrańców, którzy wykupią miejsce w loży VIP. Za taką przyjemność trzeba będzie zapłacić co najmniej 5 tys. dol. FIFA, zarabiająca na umowach z koncernami browarniczymi, chce jednak większego poluzowania przepisów.

- Alkohol nie jest częścią naszej kultury, ale elementem gościnności - zaznaczył sekretarz generalny komitetu organizacyjnego mistrzostw Hassan Al-Thawadi, co może sugerować, że gospodarze zgodzą się na większe ustępstwa.

Paryż - drugi dom

Zadziwić świat chciałaby także reprezentacja Kataru, która nie zamierza podzielić losu RPA - ostatniego gospodarza mundialu, który nie wyszedł z grupy (w 2010 roku). Start w turnieju Katarczycy mają zapewniony, ale na ten bal chcą się przygotować jak najlepiej. Od sprawdzianów z drużynami ze swojego kontynentu wolą grę z silniejszymi rywalami z Europy.

Kalendarz jest jednak tak przeładowany, że wciśnięcie sparingu graniczy z cudem, dlatego Katar został dokooptowany do jednej z europejskich grup eliminacyjnych mundialu. Zmierzy się z Portugalczykami oraz z Serbią, Irlandią, Luksemburgiem i Azerbejdżanem. Spotkania te będą traktowane jako towarzyskie.

Domowe mecze Katarczycy rozegrają w Parku Książąt, czyli na stadionie Paris Saint-Germain. Nie ma w tym żadnego przypadku, bo od dekady klub znajduje się w rękach funduszu Qatar Sports Investments, pompującego w PSG ogromne pieniądze.
Na gwiazdy futbolu wydano w Paryżu już ponad miliard euro, czyli więcej niż wynosi PKB 18 najbiedniejszych państw świata. To przed rokiem przełożyło się wreszcie na awans do finału Ligi Mistrzów, ale nie wystarczyło, by pokonać prowadzący zupełnie inną politykę transferową Bayern i sięgnąć po upragnione trofeum.

O sukces reprezentacji Kataru jest jeszcze trudniej, bo o ile można zmienić trenera (od 2017 roku jest nim 45-letni Hiszpan Felix Sanchez Bas, wyciągnięty z akademii Barcelony), nie da się kupić piłkarzy - co najwyżej można niektórych naturalizować.

Start w europejskich eliminacjach mundialu to niejedyny test, jaki czeka Katar. Latem zespół weźmie gościnnie udział w mistrzostwach obu Ameryk (Copa America i Złotym Pucharze Concacaf). Jego rywalami będą m.in. Brazylia i Kolumbia. W Copa America Katarczycy wystąpili już dwa lata temu, ale nie wygrali żadnego z trzech spotkań. Przekonali się, że droga do spełnienia marzeń o potędze może być bardzo długa. Triumf w Pucharze Azji dał jednak nadzieję, że kadra obrała dobry kierunek i na mundialu wstydu nie będzie.