Gwiazdy kina w świecie piłki nożnej. Hollywood też kocha futbol

Arabscy szejkowie, rosyjscy oligarchowie i amerykańscy inwestorzy wspierający kluby piłkarskie to już stały element sportowego krajobrazu. Gwiazdy show biznesu nie chcą być gorsze.

Aktualizacja: 15.11.2020 19:19 Publikacja: 15.11.2020 19:03

George Clooney prowadził rozmowy w sprawie przejęcia Malagi

George Clooney prowadził rozmowy w sprawie przejęcia Malagi

Foto: Michael Vlasaty/CC 2.0

Ta historia mogłaby posłużyć za scenariusz filmowy. Dwaj aktorzy grający w amerykańskich produkcjach lądują w Walii i pragną przywrócić blask jednemu z najstarszych klubów świata. Tyle że to nie fikcja, lecz rzeczywistość.

Ci aktorzy to Ryan Reynolds i Rob McElhenney. Pierwszego przedstawiać chyba nie trzeba. Nawet jeśli ktoś nie kojarzy go z nazwiska, twarz powinna wydać mu się znajoma. Był tytułowym "Wiecznym studentem" w komedii dla młodzieży, partnerował Sandrze Bullock w "Narzeczonym mimo woli", grał lekkoduchów i agentów, ratował świat i szukał zemsty w kasowych adaptacjach komiksów. Na filmach zarobił ponad 100 mln dolarów.

McElhenney tak bogatej filmografii koledze może pozazdrościć. Amerykanin w CV ma wprawdzie seriale "Gra o tron", "Fargo", "Zagubieni" czy "Ostry dyżur", ale były to tylko gościnne występy. Od 2005 roku gra jedną z głównych ról w serialu komediowym "U nas w Filadelfii" (jest też jego reżyserem i scenarzystą), opowiadającym o perypetiach czwórki przyjaciół prowadzących irlandzki bar w tym amerykańskim mieście. Teraz do spółki z Reynoldsem zamarzyło mu się kupno klubu.

Dwa miliony funtów na stole

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby chodziło o lokal rozrywkowy, a nie drużynę piłkarską - w dodatku amatorski, grający w piątej lidze angielskiej Wrexham. - To trzeci najstarszy klub na świecie i nie widzimy powodu, dla którego nie mógłby stać się globalną marką. Chcemy, by był potęgą - zapowiada Reynolds, inwestujący już w bardziej znane Swansea, w którym przez cztery lata bronił Łukasz Fabiański.

Ale Swansea grało w Premier League, a Wrexham w 2008 roku znalazł się na marginesie profesjonalnego futbolu. Tradycje ma jednak bogate. Powstał w 1864 roku - starsze są tylko Sheffield FC (1857) i Notts County (1862). W latach 1972-1996, dzięki triumfom w Pucharze Walii, osiem razy występował w nieistniejącym już Pucharze Zdobywców Pucharów. W sezonie 1975/1976 awansował nawet do ćwierćfinału, eliminując po drodze Stal Rzeszów i przegrywając z późniejszym triumfatorem Anderlechtem Bruksela.

Od 2011 Wrexham jest własnością kibiców i to oni zagłosują, czy przekazać go w ręce aktorskiego duetu. Zielone światło do rozmów już dali, negocjacje są podobno zaawansowane. Ostateczna decyzja ma zapaść w przyszłym tygodniu. Reynolds i McElhenney zapowiedzieli już, że jeśli transakcja dojdzie do skutku, nakręcą o tym film dokumentalny.

Plany mają bardzo ambitne. Przedstawili je sympatykom klubu podczas wideospotkania. Celem jest powrót do zawodowej rywalizacji i poprawienie frekwencji na stadionie Racecourse Ground, uznawanym za najstarszy futbolowy obiekt na świecie, na którym nadal odbywają się międzynarodowe mecze. Zainwestować chcą nawet 2 mln funtów, w rozwój zespołu i całej infrastruktury.

Wypić drinka z kibicami

- Mam wizję, która pozwoli przyciągnąć kibiców na stadion. Widziałem na filmach, jak był wypełniony w 1977 roku. Chcemy, by znów tak było - podkreśla McElhenney, a Reynolds obiecuje, że będą pojawiać się na trybunach tak często, jak to możliwe. - Chcemy napić się z wami drinka i być świetnymi ambasadorami klubu. 

Serca kibiców zdobyli także deklaracją, że pod ich rządami Wrexham będzie zawsze wygrywał z odwiecznym rywalem - Chester. Ale jak zwykle w takich sytuacjach, pojawiają się obawy, czy ta zabawa szybko się gwiazdorom nie znudzi i po pewnym czasie nie zostawią klubu na lodzie albo nie przeniosą go do innego miasta. - Traktujemy to przedsięwzięcie bardzo poważnie. Dlaczego Wrexham? Bo to uśpiony gigant - przekonuje Reynolds.

W wyborze klubu pomogła im amerykańska firma Inner Circle Sports - ta sama, która pośredniczyła w przejęciu Liverpoolu przez Fenway Sports Group. - Nasi ludzie prowadzili poszukiwania w całej Europie Zachodniej. Chcieliśmy społeczności, z którą moglibyśmy się identyfikować - tłumaczy McElhenney. Czy odniosą taki sukces jak Elton John?

Gladiator na boisku

Słynny wokalista i kompozytor przez ponad ćwierć wieku był prezesem Watford, przez większość tego czasu również właścicielem klubu. Chciał wyprowadzić go z czwartej do pierwszej ligi angielskiej i udało mu się to jeszcze przed powstaniem Premier League. W 1983 roku drużyna zdobyła wicemistrzostwo, ulegając tylko Liverpoolowi. Awansowała też do finału Pucharu Anglii (1984). Muzyk ustąpił ze stanowiska w 2002 roku, ale nadal pełni funkcję honorową. Jego imieniem nazwano trybunę na stadionie. - To jedno z najwspanialszych dni w moim życiu - nie krył wzruszenia podczas uroczystości.

W 2006 roku gwiazdor Hollywood Russell Crowe kupił, do spółki z biznesmenem Peterem Holmesem a Courtem, podupadający klub rugby South Sydney Rabbitohs. Ale jak to często bywa w interesach, panowie się poróżnili i wkrótce ich drogi się rozeszły. Urodzony w Nowej Zelandii aktor i reżyser z inwestycji nie zrezygnował, świętował z zespołem mistrzostwo, a parę lat temu zrobiło się głośno o jego planach przejęcia Leeds. Do transakcji nie doszło, ale filmowy "Gladiator" wciąż kibicuje drużynie, która największe triumfy święciła w jego dzieciństwie. Został także narratorem sześcioodcinkowego dokumentu "Take us home: Leeds United", wyprodukowanego przez Amazona i opowiadającego o jednym sezonie (2018/2019) z życia klubu, który po kilkunastu latach tułaczki po peryferiach znów gra na angielskich salonach.

Big Brother w szatni

Premier League przyciąga gwiazdy show-biznesu. Tom Hanks kibicuje Aston Villi, Sylvester Stallone - Evertonowi, a reżyser Spike Lee - Arsenalowi.

W lutym madrycki dziennik "AS" pisał, że George Clooney w imieniu dużej spółki prowadził rozmowy w sprawie przejęcia Malagi. Klub, który wraz z przyjściem szejków, miał się stać europejską potęgą, popadł w tarapaty finansowe i spadł do drugiej ligi hiszpańskiej, a katarscy sponsorzy byliby chętni sprzedać swoje udziały. Problem w tym, że zażyczyli sobie 100 mln euro.

Grupa producentów filmowych, których reprezentuje Clooney, chciała podobno stworzyć reality show z udziałem piłkarzy i trenerów. Byliby obserwowani przez 24 godziny na dobę. Wybuchła jednak pandemia i temat przycichł.

Futbolowy "Big Brother" być może byłby telewizyjnym hitem, ale prowadzenie klubu to żmudna, codzienna praca, o czym zdążyli się już przekonać szejkowie. Pieniądze to za mało, by odnieść sportowy sukces.

Ta historia mogłaby posłużyć za scenariusz filmowy. Dwaj aktorzy grający w amerykańskich produkcjach lądują w Walii i pragną przywrócić blask jednemu z najstarszych klubów świata. Tyle że to nie fikcja, lecz rzeczywistość.

Ci aktorzy to Ryan Reynolds i Rob McElhenney. Pierwszego przedstawiać chyba nie trzeba. Nawet jeśli ktoś nie kojarzy go z nazwiska, twarz powinna wydać mu się znajoma. Był tytułowym "Wiecznym studentem" w komedii dla młodzieży, partnerował Sandrze Bullock w "Narzeczonym mimo woli", grał lekkoduchów i agentów, ratował świat i szukał zemsty w kasowych adaptacjach komiksów. Na filmach zarobił ponad 100 mln dolarów.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości