Podopieczni Jerzego Brzęczka w najbliższych dniach zagrają z Holandią w Amsterdamie (4 września) i Bośnią w Zenicy (7 września). Spotkania odbędą się bez udziału kibiców.

Dla Glika będzie to powrót do gry po długiej przerwie, bo liga francuska zakończyła rozgrywki pod koniec marca. Później Polak pracował w domu, wreszcie dostał ponad miesiąc wolnego. W pełnym treningu jest od lipca, ale meczu o stawkę przez pół roku nie grał. - Tego nic nie zastąpi. Żyjemy jednak w ciężkich czasach i trzeba się z tym pogodzić - mówi doświadczony stoper.

Biało-Czerwoni spotkali się na zgrupowaniu po dziesięciu miesiącach przerwy. Mecz z Holandią odbędzie się 291 dni po spotkaniu ze Słowenią, którym nasz zespół zamknął eliminacje Euro 2020. To dla reprezentacji najdłuższa taka przerwa od zakończenia drugiej wojny światowej.

- Sytuacja jest nietypowa, nie tylko dla nas - podkreśla Glik. - Mamy dużo piłkarzy z ligi włoskiej, gdzie kluby są w trakcie okresu przygotowawczego. To zarówno dla nas, jak i dla trenera zupełnie nowa sytuacja. Wielu z nas jest w innym momencie przygotowań. Wiem jednak, że trenerzy byłliw kontakcie z moimi sztabem z Włoch i wszystkie dane o tym, co robiłem, mają.

Glik, pod nieobecność Roberta Lewandowskiego, będzie kapitanem polskiej drużyny. - Nieskromnie to zabrzmi, ale mam w tej kwestii największe doświadczenie w całej reprezentacji, bo byłem kapitanem w klubach - mówi stoper i zaznacza: - Robert ma prawo, żeby odpocząć.