Ekstraklasa: Legia wjeżdża na autostradę

Lider z Warszawy po zwycięstwie nad Lechem Poznań stoi na bramce przed wjazdem na autostradę do mistrzostwa Polski. W niedzielę w ligowym klasyku zagra ze zranioną Wisłą Kraków, która w tabeli musi znowu zerkać za plecy.

Aktualizacja: 04.06.2020 19:46 Publikacja: 04.06.2020 19:46

Ekstraklasa: Legia wjeżdża na autostradę

Foto: Mateusz Kostrzewa/Legia.com

Jesienią podopieczni Serba Aleksandara Vukovicia byli w siódmym niebie, a drużyna spod Wawelu wracała do domu upokorzona. Wisła pod koniec października straciła przy Łazienkowskiej siedem goli, doznając najwyższej porażki w oficjalnym meczu od 64 lat.

To był schyłek ery Macieja Stolarczyka i wstydliwy przystanek na drodze do rekordowej serii dziesięciu porażek z rzędu. Władze krakowskiego klubu trenera zmieniły dwie kolejki później. Artur Skowronek zaczął przygodę z Wisłą tak, jak skończył ją poprzednik, ale później wyciągnął Białą Gwiazdę z dna.

Dziś ekipa spod Wawelu jest trzecią najlepiej punktującą ligową drużyną w tym roku. Lepiej radzą sobie tylko Legia oraz Piast Gliwice, który przed tygodniem bezlitośnie wykorzystał przedszkolne błędy wiślaków i wygrał 4:0.

– Mimo takiej porażki jestem spokojny o zespół. Moi piłkarze potrafią wejść na wyższy poziom, ale potrzebują jeszcze chwili – oznajmił po meczu trener Artur Skowronek.

Szybko podnieść się z kolan będzie jego drużynie trudno, bo nie dość, że w najbliższej kolejce za kartki pauzują Maciej Sadlok i Czarnogórzec Vukan Savicević, to na domiar złego rywalem krakowian będzie Legia.

Warszawiacy nie odegrali w Poznaniu wielkiej sztuki, ale zdobyli komplet punktów, a to umiejętność cechująca drużyny, które wygrywanie mają w DNA. – To nie był nasz najlepszy mecz, ale wielkie zespoły wygrywają też brzydkie spotkania – przyznał po ostatnim gwizdku strzelec zwycięskiego gola Czech Tomas Pekhart.

Cisza, która spowiła ligowe stadiony po zamknięciu trybun, sprawiła, że każdy mógł zobaczyć, jak dobry wpływ na grę drużyny ma Vuković – niegdysiejszy raptus i człowiek od robienia atmosfery dojrzał do roli lidera, który na ławce trenerskiej imponuje rzeczowością i spokojem. Podobać musi się też jego pomysł na budowę zespołu, bo mecz z Lechem kończyło na boisku siedmiu Polaków, w tym trzech wychowanków.

Legia zwyciężyła bez Pawła Wszołka i Gwinejczyka Jose Kante, a bohaterem został nominalny rezerwowy, co świadczy o sile kadry – to atut, który podczas ekstremalnie gęstego finiszu sezonu będzie kluczowy, bo dziesięć ostatnich kolejek piłkarze rozegrają w sześć tygodni.

Trener Lecha Poznań Dariusz Żuraw po meczu ogłosił nawet, że warszawiacy mają w tabeli taką przewagę, że dogonienie ich będzie bardzo trudne, a może wręcz niemożliwe.

Dwanaście punktów różnicy sprawia, że kibicom Kolejorza trudno marzyć o mistrzostwie. Walkę o tytuł porzuciła też raczej Cracovia, a pięć kolejnych porażek tak rozczarowało trenera Michała Probierza, że udał się na rozmowę z prezesem Januszem Filipiakiem i oznajmił, że nie wie, czy jest jeszcze w stanie czegoś swoich podopiecznych nauczyć.

Tematu zmiany szkoleniowca na razie nie ma, klub ma natomiast inne kłopoty, bo za grzechy korupcyjne sprzed 16 lat może dostać potężną grzywnę i stracić punkty. Dobry występ w meczu z Pogonią Szczecin, która nie wygrała od sześciu spotkań, jest w tej sytuacji piłkarzom i kibicom Cracovii bardzo potrzebny.

Niewykluczone, że jednoosobową grupę pościgową za Legią uformuje Piast, jak na mistrza Polski przystało. Gliwiczanie pokazali w spotkaniu z Wisłą solidną piłkę. Wyglądali też na tle krakowian bardzo dobrze fizycznie, co nie powinno dziwić, bo trener Waldemar Fornalik nauki w tej sprawie pobierał u doktora Jerzego Wielkoszyńskiego.

Teraz Piasta czeka jeden z trudniejszych meczów wiosny, bo z hasłem „bij mistrza” podejmie go Korona, w której ogień rozpalił Maciej Bartoszek. Najlepszy ligowy trener sezonu 2016/2017 wrócił do klubu po trzech latach, wygrał dwa mecze i dał kibicom nadzieję na to, że Ekstraklasę dla Kielc można jeszcze uratować.

Korona traci tylko dwa punkty do 13. w tabeli Wisły, gorzej wygląda sytuacja Arki Gdynia i ŁKS. Oba kluby w trakcie przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa zmieniły trenerów i oba wznowiły rozgrywki porażkami. To dowodzi, że słynny „efekt nowej miotły” nawet w polskiej lidze nie zawsze działa.

28. kolejka PKO BP Ekstraklasy

Piątek:
Korona – Piast (18.00, Canal+ Sport)
Górnik – Lechia (20.30, Canal+ Sport, Canal+ 4K)

Sobota:
Jagiellonia – Wisła Płock (15.00, Canal+ Sport, nSport+)
Zagłębie – Lech (17.30, Canal+ Sport, Canal+ 4K)
Pogoń – Cracovia (20.00, Canal+ Sport, TVP Sport)

Niedziela:
Raków – ŁKS (12.30, Canal+ Sport, nSport+)
Arka – Śląsk (15.00, Canal+ Sport)
Wisła K. – Legia (17.30, Canal+ Premium, Canal+ 4K)

Jesienią podopieczni Serba Aleksandara Vukovicia byli w siódmym niebie, a drużyna spod Wawelu wracała do domu upokorzona. Wisła pod koniec października straciła przy Łazienkowskiej siedem goli, doznając najwyższej porażki w oficjalnym meczu od 64 lat.

To był schyłek ery Macieja Stolarczyka i wstydliwy przystanek na drodze do rekordowej serii dziesięciu porażek z rzędu. Władze krakowskiego klubu trenera zmieniły dwie kolejki później. Artur Skowronek zaczął przygodę z Wisłą tak, jak skończył ją poprzednik, ale później wyciągnął Białą Gwiazdę z dna.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liverpool za burtą europejskich pucharów. W grze wciąż trzej Polacy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne