Cała szóstka wezwała do dymisji również prezesa Josepa Marię Bartomeu, krytykując go za brak działań mających zapewnić Barcelonie bezpieczeństwo ekonomiczne w trakcie zawieszenia rozgrywek ligi hiszpańskiej z powodu pandemii koronawirusa.

"Apelujemy o jak najszybsze przeprowadzenie wyborów, które pozwoliłyby zarządzać klubem w najlepszy możliwy sposób przed zbliżającymi się trudnymi czasami" - napisali w liście do kibiców.

Przekonują w nim także, że o aferze znanej jako Barcagate dowiedzieli się z prasy. Chodzi o wynajęcie firmy I3 Ventures. Oficjalnie - do poprawy wizerunku klubu w mediach społecznościowych. Nieoficjalnie - do walki z przeciwnikami Bartomeu. By ich oczernić, tworzono fałszywe konta. Atakowano także zawodników krytycznie oceniających działania szefów Barcy.

- Jeżeli audyt pokaże, że koszt usługi to 100 tys. euro, a my zapłaciliśmy milion, będzie to oznaczać, że ktoś położył rękę na sejfie. Nie mam dowodów i nie mogę powiedzieć kto. Nie wiem, czy prezes o tym wiedział, ale wydaje mi się to oczywiste - stwierdził Rousaud na antenie radia RAC1.

Katalończycy są liderem ligi hiszpańskiej (o dwa punkty wyprzedzają Real), ale w tym sezonie głośniej niż o grze zespołu jest o toczących go konfliktach. Piłkarze krytykowali działaczy za przespane zimowe okno transferowe, działacze zarzucali piłkarzom, że przyczynili się do zwolnienia trenera Ernesto Valverde. Kryzys pogłębiła jeszcze bardziej propozycja renegocjacji kontraktów na czas zawieszenia rozgrywek. Po trudnych rozmowach zawodnicy zgodzili się na 70-procentową obniżkę wynagrodzenia.