Wynik nie oddaje przewagi uzyskanej przez Legię w tym spotkaniu. Sam Jose Kante mógł zakończyć spotkanie z hattrickiem, ale tym razem Gwinejczyk raził nieskutecznością, nieźle w bramce gości spisywał się też Michal Pesković - relacjonuje Onet.

Legia dominowała zwłaszcza w pierwszej połowie. Prowadzenie zdobyła po rzucie rożnym bitym w 20. minucie przez Arvydasa Novikovasa. Skrzydłowy Legii dośrodkował w środek pola karnego, gdzie był niepilnowany Domagoj Antolić, który nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce.

W 40. minucie po strzale Waleriana Gwilii mogło być 2:0, ale pomocnik Legii trafił w poprzeczkę. Chwilę później Gwilia już się nie pomylił - precyzyjnym strzałem sprzed pola karnego umieścił piłkę w bramce.

Druga połowa nieoczekiwanie zaczęła się od gola dla gości - Marko Vesović zagrał piłkę w polu karnym Legii ręką i Sergiu Hanca zdobył kontaktowego gola dla drużyny z Krakowa.

Do końca meczu wynik już się nie zmienił, choć bliższa kolejnych goli była Legia.