Kamil Glik po awansie reprezentacji na Euro 2020: Cel osiągnięty

Kamil Glik o awansie na Euro i o tym, czy jego słowa po meczu z Łotwą wstrząsnęły zespołem.

Aktualizacja: 14.10.2019 00:40 Publikacja: 14.10.2019 00:33

Kamil Glik po awansie reprezentacji na Euro 2020: Cel osiągnięty

Foto: AFP

Awans traktujecie raczej jako wykonanie planu minimum? Nie świętowaliście przesadnie. Przywykliście już? Czy po prostu z tej niezbyt silnej grupy nie było innej opcji niż awansować

Słaba grupa? Bez przesady, i tak trzeba było wyjść na boisko i się naharować Oczywiście nie było w grupie takich potęg jak Niemcy, ale nikt punktów nie rozdawał. Są wśród nas piłkarze zawodników, którzy wywalczyli trzeci awans z rzędu i w jakiś sposób zapisaliśmy się w historii polskiej piłki. Jedziemy dalej.

Ale mimo wszystko musi pan przyznać, że tan awans był koniecznością.

Na pewno był naszym celem. Moim indywidualnym, ale również celem postawionym przed nami odgórnie. I dziś ten cel zrealizowaliśmy. Mimo tego, że mamy jeszcze przed sobą dwa mecze, sześć punktów do zdobycia. To też pokazuje, że nasza drużyna ma potencjał.

A na Euro jaki będzie cel?

Na pewno wyjść z grupy, a później wszystko się może wydarzyć. Trzeba poczekać do grudnia, zobaczymy z kim będziemy grać i zobaczymy do jakiej grupy trafimy. Oczywiście logistyka nie będzie miała pierwszorzędnego znaczenia, ale jakoś tam będzie ważne do jakich miast trafimy. Pojedziemy żeby być może powtórzyć 2016 rok, a może nawet coś więcej.

Ma pan jakąś hierarchię tych awansów?

Co tu dużo ukrywać, zawsze najpiękniejsze wspomnienia są z tą pierwszą dziewczyną… Dla mnie ten awans był szczególnie ważny, bo w 2012 roku odpadłem z grupy zawodników jadących na turniej na ostatniej prostej. Dlatego też Euro 2016 było tak wyjątkowe… Inna sprawa, że okoliczności w jakich pojechałem na mundial 2018 też były wyjątkowe. Miejmy nadzieję, że tym razem odbędzie się bez turbulencji.

Gra przeciwko Macedonii Płn. wyglądała znacznie lepiej niż z Łotwą. To efekt już słynnych pańskich słów po tamtym spotkaniu?

Dziś gra wyglądała zdecydowanie lepiej, bez dwóch zdań. Wyszła drużyna pewna a siebie, chcąca grać w piłkę, drużyna, która pokazała kto rządzi. Nie ma co porównywać zespołu, który grał w Rydze, z tym dzisiejszym. Czy moje słowa miały wpływ? Nie wiem. Ja jestem postacią zero-jedynkową. U mnie nie ma szarości. Po tamtym spotkaniu czułem, że muszę się odezwać.

A już w czwartej minucie Robert Lewandowski zagrał piętą. Jakby nie pomny tamtych słów o „podaniach piętami i graniem pod siebie”.

Ale to nie było nonszalanckie, tak jak z Łotwą. Jeśli podanie piętą przynosi korzyść, to przecież jest to bardzo ważny element grania w piłkę.

To był najlepszy wasz mecz za kadencji Brzęczka?

Ten i spotkanie u siebie z Izraelem.

Dużo jest do poprawy przez te osiem miesięcy?

W piłce zawsze jest co poprawiać. Nie ma drużyn idealnych.

notował: żzny

Awans traktujecie raczej jako wykonanie planu minimum? Nie świętowaliście przesadnie. Przywykliście już? Czy po prostu z tej niezbyt silnej grupy nie było innej opcji niż awansować

Słaba grupa? Bez przesady, i tak trzeba było wyjść na boisko i się naharować Oczywiście nie było w grupie takich potęg jak Niemcy, ale nikt punktów nie rozdawał. Są wśród nas piłkarze zawodników, którzy wywalczyli trzeci awans z rzędu i w jakiś sposób zapisaliśmy się w historii polskiej piłki. Jedziemy dalej.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Wygrać i zapomnieć o nieudanych eliminacjach. Lewandowski gotów na baraże z Estonią
Piłka nożna
Robert Lewandowski przed barażami o Euro 2024: wierzę, że awansujemy
Piłka nożna
Wielki wieczór Roberta Lewandowskiego. Barcelona wygrywa w Madrycie
Piłka nożna
Rosja – Serbia: mecz hańby odbędzie się w Moskwie
Piłka nożna
Powołania Michała Probierza. Wielu nowych twarzy nie widać