W ostatnich latach Cracovia właściwie nie bywała faworytem spotkań z Lechem Poznań. Teraz sytuacja się zmieniła. W klubie z Wielkopolski wszyscy są już gotowi na poważne zmiany, jakie zajdą w drużynie Kolejorza po sezonie. Pasy natomiast cały czas grają jeszcze o europejskie puchary. Zagwarantuje zajęcie czwartego miejsca na mecie LOTTO Ekstraklasy.
Spotkanie zaczęło się od mocnego uderzenia. W 6. minucie Michal Siplak idealnie wykończył dośrodkowanie Sergiu Hanki z lewej strony. Strzelił jednak z kilku metrów tak, że piłka zahaczyła o poprzeczkę i wpadła do bramki. Radość piłkarzy Cracovii była wielka, bo tym golem zwiększali swoje szanse na skuteczny finisz w ligowych rozgrywkach.
Po zdobyciu bramki Cracovia oddała inicjatywę Lechowi, ale ten nie potrafił z niej skorzystać. Piłkarze z Poznania w pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Peskovica.
Na początku drugiej połowy przycisnęła Cracovia. Po ładnym prostopadłym podaniu piłkę przejął Mateusz Wdowiak, jego strzał został zablokowany i skończyło się na rzucie rożnym. Za moment Hanca z prawej strony zagrał wzdłuż bramki Lecha, a wprowadzony w przerwie Airam Cabrera nie zdołał wbić piłki do siatki. Goście odpowiedzieli tylko ładnym dryblingiem Darko Jevticia i jego wejściem w pole karne. Jednak bez okazji strzeleckiej - relacjonuje Onet.
W 72. minucie Kolejorz w końcu sobie stworzył niezłą sytuację. Groźnie nad bramką Cracovii strzelał Kamil Jóźwiak, który wcześniej ładnie zwiódł rywali balansem ciała. W odpowiedzi z paru metrów strzelał głową Niko Datković, ale piłkę zablokował jeden z obrońców i wyszła ona na rzut rożny.