– To było niesamowite pięć lat. Ale chcę stawić czoło nowym wyzwaniom. Dziękuję za wszystko, zawsze będę miał was w sercu – pożegnał Griezmann kibiców w filmie zamieszczonym na Twitterze. Wcześniej o swojej decyzji poinformował kolegów z drużyny i trenera Diego Simeone.
Choć do zakończenia sezonu w lidze hiszpańskiej pozostała jeszcze jedna kolejka, władze klubu już teraz oczekiwały od piłkarza jasnej deklaracji w sprawie przyszłości. Wolały uniknąć zamieszania sprzed roku, gdy Griezmann długo zwlekał z przedłużeniem umowy, miał odejść do Barcelony, ale ostatecznie zerwał negocjacje i został najlepiej zarabiającym zawodnikiem Atletico (23 mln euro netto rocznie).
Katalończycy o jego wyborze dowiedzieli się z telewizji, ale czas pokazał, że nie chowają do niego urazy. Tym bardziej że w lipcu będzie można go wykupić za 120 mln euro. A jeszcze rok temu trzeba by zapłacić 80 mln więcej. To nie jest wygórowana cena jak na piłkarza tak wszechstronnego, gwarantującego sporo goli i asyst, jednego z najlepszych graczy mundialu w Rosji.
Według dziennika „Le Parisien" dyrektor Barcelony Eric Abidal miał powiedzieć, że Griezmann jest gotów obniżyć swoją pensję, byle tylko trafić na Camp Nou. Wierzy, że tam szybciej spełni swoje marzenie o triumfie w Lidze Mistrzów (w 2016 roku przegrał po karnych z Realem, ale w tym sezonie odpadł już w 1/8 finału). A i Barcelona jest przekonana, że z Francuzem na pokładzie będzie łatwiej o kolejne trofea. W końcu to po jego dwóch bramkach Atletico pokonało rok temu Olympique Marsylia w finale Ligi Europy.
Porażka z Liverpoolem w półfinale Champions League to w Katalonii wciąż niezabliźniona rana. Potwierdziła, że zespół potrzebuje zmian. Już zimą Barca dopięła transfer Frenkiego de Jonga, a teraz poluje jeszcze na inną młodą gwiazdę Ajaxu, 19-letniego obrońcę Matthijsa de Ligta.