Obaj beniaminkowie pożegnali się z ekstraklasą. Mimo iż Miedź Legnica swoje zrobiła i w Krakowie wyszarpała zwycięstwo z niegrającą o nic Wisłą 5:4, to jednak zdegradowane już wcześniej Zagłębie Sosnowiec nie pokonało w Płocku innej Wisły. Po bezbramkowym remisie to Nafciarze się utrzymali w ekstraklasie.
Niewiele brakowało by było inaczej. Tuż przed końcem spotkania napastnik Zagłębia, wypożyczony z Legii, Vamara Sanogo, trafił w poprzeczkę. Gdyby piłka leciała kilka centymetrów niżej, to drużyna z Płocka musiałaby się pogodzić z tym, że przyszły sezon spędzi w I lidze.
Emocji nie wytrzymał trener Leszek Ojrzyński, który tak gwałtownie reagował na wydarzenia boiskowe, że został pod koniec spotkania wyrzucony na trybuny. Jak się później okazało, było też w tym zachowaniu nieco strategii. – Wiedziałem, że tak się skończy. Ale odesłanie trenera na trybuny trwa zawsze kilka minut, moi piłkarze mogli złapać nieco powietrza, a już oddychali rękawami – mówił bez ogródek Ojrzyński w wywiadzie pomeczowym dla nc+.
Miedź w Krakowie przegrywała, odrabiała starty, wychodziła na prowadzenie, traciła je w dramatycznych okolicznościach, nie wykorzystała rzutu karnego, a decydującego gola zdobyła, gdy stadionowy zegar pokazywał już dziewiątą minutę doliczonego czasu gry. Okazało się, że to jednak nie wystarczyło.
Koronę króla strzelców zdobył Igor Angulo z Górnika Zabrze. 35-letni Hiszpan trafił trzy razy do siatki w sobotę, ale jednego z goli nie uznali mu sędziowie. Były napastnik Athletic Bilbao zdobył w tym sezonie 24 bramki – czyli aż o sześć więcej niż kolejny w zestawieniu, równie doświadczony, bo kończący w tym roku 37 lat, Marcin Robak.