Barcelona nie zwyciężyła nigdy na Old Trafford. Leo Messi nie zdobył tam nigdy bramki - po środowym wieczorze aktualne jest już tylko to drugie zdanie.

Argentyńczyk drużynom z Anglii strzelił w pucharach aż 22 gole, ale po przekroczeniu bram stadionu w Manchesterze dopada go dziwna niemoc. Nawet jednak gdy sam nie trafia, jego geniusz pozwala Barcelonie wygrywać takie mecze. Dośrodkowanie do Luisa Suareza otworzyło Urugwajczykowi drogę do bramki. Po jego strzale głową piłka odbiła się jeszcze od ramienia Luke’a Shawa i wpadła do siatki.

To był przykry wieczór dla obrońcy gospodarzy. Po faulu na Messim dostał żółtą kartkę, która eliminuje go z gry w rewanżu.

Wyniki środowych meczów dają wciąż nadzieję na finałową konfrontację Messiego z Cristiano Ronaldo. Portugalczyk wrócił do składu Juventusu i pokazał, że po kontuzji nie ma już śladu. Tuż przed przerwą przeprowadził akcję ze swoim rodakiem Joao Cancelo, wbiegł w pole karne i strzałem głową zdobył ósmego gola w piątym spotkaniu z Ajaksem.

Mistrzowie Włoch prowadzenie zawdzięczali nie tylko Cristiano, ale także świetnym paradom Wojciecha Szczęsnego. Na oklaski zasługiwała szczególnie interwencja po uderzeniu Hakima Ziyecha pod poprzeczkę. Polak czystego konta jednak nie zachował. Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy pokonał go David Neres.

44 mecze, 12 bramek i 15 asyst - statystyki Brazylijczyka w tym sezonie robią wrażenie. Gol strzelony Szczęsnemu sprawił, że Neres i jego koledzy mogą nadal marzyć o awansie. Ale jak długo trwać będzie ten ich piękny sen, dowiemy się dopiero w przyszłym tygodniu.

LIGA MISTRZÓW - ĆWIERĆFINAŁY

Manchester United - Barcelona 0:1 (L. Shaw 12 - samobójczy)

Ajax Amsterdam - Juventus Turyn 1:1 (D. Neres 46 - C. Ronaldo 45)
Rewanże 16 kwietnia