Na konferencji po ostatnim meczu wolał pan więcej mówić o zwolnieniu trenera Arki Zbigniewa Smółki niż o grze. A przecież powinien się pan już przyzwyczaić do takich sytuacji.
Wciąż nie mogę. Utrata pracy jest wpisana w nasz zawód, ale forma, w jakiej dziękuje się nam za pracę, jest zazwyczaj nie do zaakceptowania. Jeśli klub zwalnia trenera na godzinę przed ważnym meczem, to nie jest normalne.
Właściciel Arki ma dwadzieścia kilka lat. Dostał klub w prezencie od ojca. Skąd on ma wiedzieć, jak się zachować?
To jest właśnie problem naszych klubów, że trudno znaleźć w nich coś takiego jak ogłada, elegancja w postępowaniu. To wpływa na wizerunek piłki, który powinni budować wszyscy, począwszy od dziennikarzy. Jak można ocenić pracę trenera po kilkunastu meczach, które przepracował Adam Nawałka? On jeszcze nie zdążył w tym czasie poznać drużyny. W Anglii też się zwalnia trenerów. Ale tam przyjęto niepisaną zasadę, że można ich ocenić po rozegraniu co najmniej stu meczów.
W Polsce nikt nie ma na to czasu.