Legia wciąż szara

Wisła Płock przerwała zwycięską passę Cracovii. Legia odniosła zwycięstwo nad Miedzią i trener Ricardo Sa Pinto na razie zostaje w Warszawie.

Aktualizacja: 03.03.2019 21:39 Publikacja: 03.03.2019 18:48

W Płocku emocje były ogromne. O piłkę walczą Cezary Stefańczyk (Wisła – z prawej) i Mateusz Wdowiak

W Płocku emocje były ogromne. O piłkę walczą Cezary Stefańczyk (Wisła – z prawej) i Mateusz Wdowiak (Cracovia)

Foto: PAP/ Piotr Augustyniak

Po dwóch porażkach Legii z rzędu szef klubu Dariusz Mioduski spotkał się z Sa Pinto. Gdyby Legia w meczu z Miedzią straciła choćby punkt, niewykluczone, że Portugalczyk straciłby pracę. Nawet wypłacenie mu odszkodowania mogłoby się bardziej opłacać niż patrzenie, jak się wszyscy z nim męczą.

Tyle że z Miedzią Legia przegrać nie mogła, choćby nawet połowa drużyny, wychodząc z szatni na boisko, skręciła sobie kostki. Po prostu ze wszystkich 16 drużyn ekstraklasy akurat Miedź jest najmniej „ekstra".

Legia Warszawa staje się coraz bardziej Legią cudzoziemską, jest już w niej czterech portugalskich trenerów, pięciu zawodników z Portugalii, ale niestety nie grają jak Benfica Lizbona czy FC Porto. Salvador Agra jako zawodnik Wigier może stałby się ulubieńcem Suwałk. Do klasy mistrza Polski trochę mu brakuje. Natomiast Iuri Medeiros, który strzelił Miedzi piękną bramkę, jest być może najlepszym zakupem Legii od miesięcy. Jednak jako całość Legia wciąż jest szara.

Ale szarość jest kolorem dominującym, więc grając nawet nieefektownie, legioniści wciąż mają szansę na obronę tytułu, bo niczego nie da się przewidzieć. W piątek prezes Zagłębia Sosnowiec Marcin Jaroszewski powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą", że jest świadomy trudnej sytuacji swojego klubu i widzi, ile jeszcze doświadczeń na poziomie ekstraklasy trzeba zdobyć, aby nie musieć się bronić przed spadkiem. A dzień później skazane na porażkę Zagłębie pokonało już bardzo doświadczoną Koronę aż 4:1.

Piłkarze zrobili prezent urodzinowy legendarnemu napastnikowi Józefowi Gałeczce, który strzelił w lidze 98 bramek. Kiedy w przerwie meczu Zagłębie – Korona składano mu życzenia, oglądało to zaledwie 2,5 tysiąca kibiców. W czasach Gałeczki na mecze Zagłębia przychodziło dziesięć razy tyle widzów.

Równie niewielu kibiców było w Płocku świadkami niezwykłego spotkania. Do soboty Wisła miała fatalną serię ośmiu meczów bez zwycięstwa. Po raz ostatni zwyciężyła w listopadzie. Cracovia natomiast wygrała siedem ostatnich meczów z rzędu. Jeśli pokonuje się wyraźnie Legię w stolicy, to mogłoby się wydawać, że Wisła w Płocku nie stanowi poważnej przeszkody.

Nic bardziej mylnego. Bramki dla Cracovii w Warszawie strzelał Javi Hernandez. W Płocku go zabrakło i atak gości nie istniał. To Wisła miała przewagę, sporo dobrych sytuacji, z których dwie wykorzystała. Tacy piłkarze jak Grzegorz Kuświk (jesień spędził w Stali Mielec) czy wypożyczony z Lechii Ariel Borysiuk to na ekstraklasę duża wartość. A Dominik Furman z umiejętnością prowadzenia piłki, podaniem i strzałem to skarb.

32-letni Kuświk był w polu karnym szybszy od młodszych obrońców i zdobył prowadzenie. To była jego pierwsza bramka w ekstraklasie od lutego 2017 roku. Borysiuk podwyższył na 2:0 pięknym strzałem z 30 metrów. Dopiero wtedy Cracovia się ocknęła. Znowu, jak w spotkaniu z Legią, jokerem Michała Probierza okazał się Filip Piszczek. Dobrze sobie radził w Sandecji, jest równie dobry w Cracovii. Po faulu na nim padł z karnego pierwszy gol dla „Pasów", sam strzelił na 2:2.

Wtedy się zaczęło. Wisła nie miała już ukaranego czerwoną kartką stopera Adama Dźwigały i z trudem odpierała coraz częstsze ataki odmienionej Cracovii. Kiedy wydawało się, że lada moment straci trzecią bramkę, sama ją zdobyła w 84. minucie, po akcji Oskara Zawady i Alena Stevanovicia. Tyle że po analizie VAR sędzia Bartosz Frankowski gola nie uznał, ponieważ wcześniej Zawada sfaulował obrońcę. Płocczanie protestowali tak gwałtownie, że Cezary Stefańczyk został ukarany czerwoną kartką. Usiłował wymusić zmianę decyzji, przystawiając czoło do czoła arbitra, więc wobec „naruszenia nietykalności cielesnej" Frankowski nie mógł postąpić inaczej.

To, że grając w dziewięciu, w doliczonym czasie Wisła zdołała jeszcze przeprowadzić akcję, po której Stevanović został sfaulowany, a Furman wykorzystał jedenastkę, dając zwycięstwo 3:2, to niemal cud. Może jednak kibice wrócą na stadion, bo warto.

24. kolejka

Piast – Śląsk 2:0 (P. Parzyszek 4, J. Valencia 55)

Legia – Miedź 2:0 (Carlitos 22, I. Medeiros 62)

Zagłębie S. – Korona 4:1 (O. Nowak 19, Ż. Udovicić 53, G. Mygas 56, P. Mraz 90 – E. Soriano 35-karny)

Jagiellonia – Górnik 2:2 (Guilherme 23–karny, A. Novikovas 57 – Sz. Żurkowski 25, I. Angulo 89)

Wisła P. – Cracovia 3:2 (G. Kuświk 23, A. Borysiuk 49, D. Furman 90–karny – A. Cabrera 60–karny, F. Piszczek 71)

Wisła K. – Pogoń 2:3 (V. Basha 86, 89 – R. Majewski 22, K. Drygas 32–karny, I. Guarrotxena 49)

Lech - Arka 1:0 (Ch. Gytkjaer 39)

W poniedziałek grają: Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk (18.00, Eurosport 1)

Po dwóch porażkach Legii z rzędu szef klubu Dariusz Mioduski spotkał się z Sa Pinto. Gdyby Legia w meczu z Miedzią straciła choćby punkt, niewykluczone, że Portugalczyk straciłby pracę. Nawet wypłacenie mu odszkodowania mogłoby się bardziej opłacać niż patrzenie, jak się wszyscy z nim męczą.

Tyle że z Miedzią Legia przegrać nie mogła, choćby nawet połowa drużyny, wychodząc z szatni na boisko, skręciła sobie kostki. Po prostu ze wszystkich 16 drużyn ekstraklasy akurat Miedź jest najmniej „ekstra".

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity
Piłka nożna
Hiszpańskie media po Real - Barcelona. "To wstyd dla świata futbolu"