Cagliari to nie jest rywal, który dotąd kojarzył się Piątkowi dobrze. Polak nie strzelił mu bramki w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia (jeszcze jako zawodnik Genoi), a jego drużyna przegrała na wyjeździe 0:1.

W niedzielny wieczór Piątek wymazał jednak złe wspomnienia. Była 62. minuta na zegarze, gdy w zamieszaniu w polu karnym trafił do pustej bramki. Chwilę później opuścił boisko, zmieniony przez Patricka Cutrone.

Milan prowadził już wówczas 2:0. Pierwszy gol padł po samobójczym trafieniu gości. Po strzale Suso bramkarz Alessio Cragno interweniował tak niefortunnie, że odbita piłka trafiła w głowę Lukę Ceppitellego i wpadła do siatki. Dziewięć minut później Lucas Paqueta wykorzystał dośrodkowanie Davide Calabrii i zdobył swojego pierwszego gola dla nowego zespołu.

Mediolan oszalał na punkcie Paquety i Piątka, sprowadzonych w ostatnich tygodniach.

Niektórzy piszą już, że to duet na miarę Kaki i Andrija Szewczenki. - Takie porównania nie są w porządku. Zwolnijmy trochę. Lucas i Krzysztof są świetnymi zawodnikami, którzy potrafią dać dużo drużynie. Ale widziałem już wielu innych, na przykład Nikolę Kalinicia, którzy na początku radzili sobie znakomicie, a potem przepadli. To nie jest dla nich dobre. Jeśli zdarzą im się dwa słabsze mecze, natychmiast pojawią się głosy krytyczne - apeluje o rozsądek Suso.

Teraz Polaka i spółkę czeka wyjazd do Bergamo na spotkanie z depczącą Milanowi po piętach Atalantą. Sobotni pojedynek dwóch czołowych strzelców ligi: Piątka i Duvana Zapaty (16 bramek) może być ozdobą kolejki.