Mistrz Polski chwali się, że nowa umowa jest 20 proc. wyższa od obecnej, a klub wypracowuje dla sponsora koszulkowego ponad 70 mln złotych w postaci ekwiwalentu medialnego. Teraz, dzięki pokazywaniu meczów w kanałach Telewizji Polskiej (od sezonu 2019/2020 będzie tam transmitowane jedno hitowe spotkanie w kolejce), ma być pod tym względem jeszcze lepiej. Możliwe, że stanie się to dużo wcześniej i TVP pokaże nawet 23 lutego starcie Lech - Legia. Prezes Mioduski przyznaje, że rozmowy na ten temat trwają.
Liga w kanałach otwartych to też lepsza pozycja przetargowa w negocjacjach z potencjalnymi sponsorami.

- Pokazywanie ligi w telewizji otwartej to atrakcja dla wszystkich sponsorów, bo widownia jest dziesięć razy wyższa. Kluby mogą się inaczej wycenić. Wartość umowy z Telewizją Polską to nie tylko 50 mln zł, które TVP płaci, ale także to, co można osiągnąć w umowach sponsorskich. Nie ukrywam, że to była dla mnie strategiczna kwestia, by doprowadzić do tego, aby nasz kontrakt jako ligi miał komponent telewizji otwartej. Z tego, co wiem, jesteśmy chyba pierwszym przypadkiem w Europie, że jest platforma i telewizja otwarta. Zobaczymy, jak to zadziała, ale z punktu widzenia rozwoju piłki w Polsce, jest to sprawa bardzo ważna - powiedział "Rzeczpospolitej” Mioduski.

Właściciel Legii odniósł się także do sprawy braku sponsora tytularnego stadionu. Przyznał, że oferty się pojawiały, ale były poniżej wartości rynkowej. - To jest jeden z naszych największych aktywów, które można sprzedać. Wychodziłem z założenia, że nie ma sensu sprzedawanie poniżej prawdziwej wartości - mówi "Rz" prezes Mioduski i dodaje, że rozmowy w tej sprawie toczą się z władzami Warszawy. - Na tę chwilę wydaje się to najbardziej racjonalna droga, żeby przez jakiś czas, dopóki rynek nie dojrzeje, pokazać Legię jako część Warszawy, bo klub jest wizytówką miasta - twierdzi właściciel Legii. Prezes Mioduski ma nadzieję, że rozmowy z miastem zostaną sfinalizowane jeszcze przed końcem sezonu.