Jerzy Brzęczek: Jeden trening i dużo wiary

Jerzy Brzęczek, selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski, w rozmowie o wiosennych eliminacjach mistrzostw Europy 2020

Aktualizacja: 19.02.2019 16:09 Publikacja: 19.02.2019 15:35

Jerzy Brzęczek: Jeden trening i dużo wiary

Foto: PGE Narodowy/ Andrzej Hulimka

Rzeczpospolita: 21 marca reprezentacja rozegra z Austrią w Wiedniu pierwszy mecz. Trochę się zmieniło od ostatniego, w listopadzie z Portugalią. To dla pana dobre zmiany?

Jerzy Brzęczek: Większość zdecydowanie tak. Przede wszystkim tempa nabrała kariera Krzysztofa Piątka. On jeszcze jesienią wystąpił w dwóch meczach i zdobył bramkę z Portugalią. Teraz strzela regularnie. On w Milanie, Arek Milik w Napoli, a Robert Lewandowski w Bayernie. Mamy trzech świetnych napastników, wyróżniających się w najsilniejszych ligach świata. Ale to wcale nie znaczy, że wszyscy trzej muszą grać obok siebie. Jeszcze nie wiem kto wystąpi w Wiedniu i ilu napastników wystawimy. Ich liczba wcale nie określa sposobu gry. Można grać ofensywnie mając tylko jednego napastnika.

Rozmawiał pan o tym z Lewandowskim i Piątkiem? Wspomniany mecz z Portugalią w Chorzowie był jedynym, w którym zagrali obok siebie. Szału nie było.

Rozmawiałem i jeszcze będę rozmawiał. W styczniu spotkałem się z Robertem w Duesseldorfie, niedawno z Krzyśkiem we Włoszech. Przekonałem się, że on nie tylko dobrze gra, ale jest też silny psychicznie a gole dla Milanu dodały mu jeszcze wiary. W dodatku dobrze znosi szał, jaki się wytworzył wokół niego. Robert to wszystko ma za sobą. Taka para to skarb, ale trzeba znaleźć taki sposób gry, w którym obydwaj dobrze by się czuli i byli skuteczni. Będę jeszcze rozmawiał z Robertem przy okazji rewanżu Bayernu z Liverpoolem.

Konsultuje się z każdym piłkarzem, którego pan powołuje?

Nie konsultuję się, tylko rozmawiam. To jest różnica. Wiem to po sobie z czasów mojej gry, że zawodnik lubi czuć zainteresowanie trenera. To dotyczy rutynowanych graczy i zaczynających kariery. W Włoszech odbyłem takie spotkania z Piątkiem, Bartkiem Bereszyńskim, Karolem Linettym i Arkadiuszem Recą. W najbliższych dniach lecę na Wyspy, żeby zobaczyć mecze Hull z Kamilem Grosickim, West Hamu z Łukaszem Fabiańskim, Southampton z Janem Bednarkiem i Leeds z Mateuszem Klichem. Spotkam się z każdym z nich. W innym terminie z Kamilem Glikiem. 

Ale takie rozmowy nie zastąpią wspólnych treningów, których nie będzie dużo...

Przed wyjazdem do Wiednia tylko jeden. Gramy w czwartek, wylatujemy w środę, możemy potrenować tylko we wtorek, bo niektórzy zawodnicy jeszcze w niedzielę będą rozgrywali mecze ligowe. Między innymi z tego powodu na dwa najbliższe mecze nie będzie rewolucji w kadrze. Oprę się na tych piłkarzach, którzy grali jesienią. 

Ale oni nie wygrali żadnego z sześciu ostatnich meczów, a teraz muszą stawić czoła Austriakom na ich terenie, mając za sobą jeden wspólny trening. Nie ma dużo powodów do optymizmu.

Ja im ufam. Wierzę w nich i w to, co robimy. Nie zmieniamy bazy w Warszawie, zajęcia dostosujemy do wymagań. Idziemy drogą, która prowadzi w dobrą stronę. Każdy umie grać w piłkę. Reszta w głowach.

Krzysztof Piątek dobrze wychodzi na transferze, ale spośród 26 zawodników, grających jesienią kluby zmieniło aż pięciu: Kuba Błaszczykowski, Przemysław Frankowski, Damian Szymański, Rafał Kurzawa oraz Dawid Kownacki, który pewnie wcześniej czy później zostanie przez pana powołany. Prawie każdy transfer to ryzyko.

Mam nadzieję, że powrót do Polski będzie korzystny dla Kuby. Gra w Wiśle, wspiera ją, już strzelił bramkę - to go niesie. On nigdy z kadry nie wypadł, a teraz wraca do rytmu meczowego. Podobnie jest z Jankiem Bednarkiem. Dobrze, że był z nami wcześniej, kiedy nie miał stałego miejsca w Southampton. Od kiedy zmienił się tam trener, Janek gra regularnie. Natomiast Frankowskiemu powiedziałem wprost, że dziwię się jak w dobrym dla siebie momencie zdecydował się przenieść z Białegostoku do Chicago. To może zmniejszyć jego szansę na grę w reprezentacji, bo przeloty, zmiany cyklu dobowego, klimatu nie pomagają. Szkoda, bo można powiedzieć, że w jesiennych meczach zdał w kadrze maturę.

No i wybrał amerykańską uczelnię.

Jeśli chodzi o futbol to wolałbym, żeby pozostał na europejskiej. 

Rozmawiał Stefan Szczepłek

Rzeczpospolita: 21 marca reprezentacja rozegra z Austrią w Wiedniu pierwszy mecz. Trochę się zmieniło od ostatniego, w listopadzie z Portugalią. To dla pana dobre zmiany?

Jerzy Brzęczek: Większość zdecydowanie tak. Przede wszystkim tempa nabrała kariera Krzysztofa Piątka. On jeszcze jesienią wystąpił w dwóch meczach i zdobył bramkę z Portugalią. Teraz strzela regularnie. On w Milanie, Arek Milik w Napoli, a Robert Lewandowski w Bayernie. Mamy trzech świetnych napastników, wyróżniających się w najsilniejszych ligach świata. Ale to wcale nie znaczy, że wszyscy trzej muszą grać obok siebie. Jeszcze nie wiem kto wystąpi w Wiedniu i ilu napastników wystawimy. Ich liczba wcale nie określa sposobu gry. Można grać ofensywnie mając tylko jednego napastnika.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Bayern w półfinale, Arsenal żegna się z rozgrywkami