Od kilku tygodni czekają oni na pozytywne informacje i w środę wreszcie choć na chwilę mogli się uśmiechnąć. W Krakowie (a konkretnie w Myślenicach) przynajmniej z pozoru wszystko wyglądało normalnie: piłkarze wznowili treningi, ubrani w klubowe dresy, z herbem na piersi. Po raz pierwszy od wielu dni Wisła nie była chylącym się ku upadkowi klubem – ofiarą chuliganów i oszustów, tylko ekipą ekstraklasy przygotowującą się do rundy wiosennej.

W dodatku ekipą, która została wzmocniona wielkim nazwiskiem. W Myślenicach w treningu uczestniczył bowiem Jakub Błaszczykowski, który kilka dni temu rozwiązał umowę z VfL Wolfsburg. Skrzydłowy oczywiście niczego nie podpisał – obecnie tylko ktoś niespełna rozumu związałby się z Wisłą kontraktem. Trener Maciej Stolarczyk powiedział, że udział Błaszczykowskiego w treningu był na razie „gościnny" i podobnie jak reszta, czeka on na dalszy rozwój wypadków.

Mający 33 lata 105-krotny reprezentant Polski zapowiedział, że jest gotowy grać w Wiśle nawet za darmo. W ciągu dwóch ostatnich sezonów Błaszczykowski rozegrał zaledwie dziesięć meczów ligowych, stawiał jednak sprawę jasno: zostanie zawodnikiem Wisły tylko wtedy, jeśli klub będzie występował w ekstraklasie oraz jeśli Biała Gwiazda nie przystąpi do drugiej części sezonu z kadrą złożoną z juniorów.

A z klubu – mimo optymistycznych informacji – wciąż odchodzą kolejni piłkarze. Wezwania do zapłaty (po których Wisła miała dwa tygodnie na uregulowanie zaległości) złożyli już w zasadzie wszyscy zawodnicy poza weteranami – Marcinem Wasilewskim i Pawłem Brożkiem. Dawid Kort podpisał umowę z greckim Atromitosem Ateny, Zdenek Ondrasek trafił do amerykańskiego FC Dallas, Zoran Arsenić rozwiązał umowę, wczoraj pismo do PZPN o zerwaniu kontraktu z winy klubu złożył Jakub Bartkowski. 27-letni obrońca tłumaczył decyzję zebranym w Myślenicach dziennikarzom: – Nie podano nam konkretnej daty, kiedy będą pieniądze. Powiedziano tylko, że do końca miesiąca nasza sytuacja powinna się wyjaśnić – mówił. Dał do zrozumienia, że on już dłużej czekać nie mógł.

Gdy piłkarze trenowali, w siedzibie klubu trwało spotkanie Bogusława Leśnodorskiego, prezesa Rafała Wisłockiego oraz Jarosława Królewskiego. – Jest lepiej niż tydzień temu. Wydaje się, że Wisła wiosną zagra w ekstraklasie, choć do końca miesiąca musimy zdobyć pieniądze na najpilniejsze potrzeby – powiedział Leśnodorski na antenie Radia Weszło FM.