Piątek zdobył już 13. gola w Serie A, kibice jego piękną bramkę oklaskiwali na stojąco, a Genoa odniosła pierwsze zwycięstwo od blisko trzech miesięcy. Ale po meczu z Atalantą Bergamo (3:1) i tak pozostał niedosyt.
Polskiemu napastnikowi nie uznano drugiego trafienia, choć to po jego strzale głową i rykoszecie od obrońcy rywali piłka wpadła do bramki. Początkowo w protokole znalazło się nazwisko Piątka, decyzję jednak zmieniono. Na pocieszenie Polak wciąż jest liderem klasyfikacji strzelców Serie A. O dwa gole wyprzedza Cristiano Ronaldo.
Na święta w dobrym humorze udał się także Robert Lewandowski. Bayern wygrał we Frankfurcie 3:0 z Eintrachtem, polski napastnik zaliczył asystę przy pierwszym z dwóch trafień Francka Ribery'ego.
W Anglii drugiej ligowej porażki w krótkim czasie doznał Manchester City. Pierwszy raz przegrał jednak na własnym stadionie, w dodatku z zajmującym 14. miejsce w tabeli Crystal Palace (2:3). Gościom, którzy przy piłce byli przez zaledwie 21 procent czasu, do zwycięstwa wystarczyły trzy strzały na bramkę.
Tak dużej przewagi nie zmarnował drugi zespół z Manchesteru. United rozbili na wyjeździe beniaminka z Cardiff (5:1). Trudno uwierzyć, ale tylu goli w jednym spotkaniu nie zdobyli, odkąd na trenerską emeryturę przeszedł sir Alex Ferguson, czyli od lat pięciu. Wystarczyło zwolnić Jose Mourinho, by na Old Trafford znów zapanowała zgoda i harmonia, a na twarzach kibiców i zawodników zagościł uśmiech.