Obie drużyny przystępowały do poniedziałkowego pojedynku w kiepskich nastrojach. Gospodarze w dwóch ostatnich kolejkach ponosili porażki i mieli na koncie tylko cztery oczka. Jeszcze gorzej wyglądała jednak sytuacja gości, którzy dopiero w czwartej serii gier zdobyli pierwsze ligowe punkty remisując u siebie 1:1 z Cracovią.

Pierwszą dobrą akcję, już w szóstej minucie, mieli szczecinianie - po błędzie Macieja Pałaszewskiego indywidualną akcję przeprowadził Radosław Majewski, ale uderzył obok słupka. W odpowiedzi, w sytuacji sam na sam z Łukaszem Załuską znalazł się Robert Pich. Golkiper przyjezdnych zdołał jednak wygrać pojedynek ze Słowakiem - pisze Onet.pl.

W szesnastej minucie błąd popełnił Iker Guarrotxena, co próbował wykorzystać Pich, który dograł do Arkadiusza Piecha, jednak w ostatniej chwili skuteczną interwencją popisał się Lasza Dwali. Dziesięć minut później znakomitą okazję miała Pogoń - Kamil Drygas dostrzegł niepilnowanego w polu karnym Sebastiana Rudola, ale obrońca gości fatalnie skiksował.

Kilka chwil później miejscowi mogli pokarać swoich rywali. Doskonałą akcję przeprowadził Farshad Ahmadzadeh, który w polu karnym dograł do Picha. 29-latek znajdujący się w trudnej pozycji posłał piłkę obok bramki. Przez kolejne fragmenty pierwszej połowy nie działo się zbyt wiele ciekawego i ostatecznie do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.

Po zmianie stron jako pierwsi zaatakowali wrocławianie. W swoim polu karnym błąd popełnił Adam Buksa, ale dobrej szansy nie wykorzystał Mateusz Radecki, którego „główkę” obronił Załuska. Jeszcze lepiej bramkarz Pogoni spisał się kilka minut później, kiedy to powstrzymał Piecha, który znalazł się tuż przed nim po znakomitym podaniu Macieja Pałaszewskiego.

W 64. minucie decyzją Tadeusza Pawłowskiego boisko opuścił Piech, a w jego miejsce na placu gry pojawił się Marcin Robak. Wejście doświadczonego napastnika nie zmieniło jednak zbyt wiele w poczynaniach Śląska, który cały czas nie potrafił otworzyć wyniku meczu.

Kwadrans przed końcem spotkania na zaskakujący strzał z dalekiej odległości zdecydował się Piotr Celeban. Futbolówka przypadkowo trafiła do Radeckiego, który nie zdołał jej jednak opanować. Kilkadziesiąt sekund później mocno z dystansu uderzył Mateusz Cholewiak, ale piłka pofrunęła nad poprzeczką bramkarza Portowców.

W 81. minucie wyśmienitą akcją popisał się Dawid Błanik. Młody zawodnik nie zdecydował się jednak na strzał, ale podanie do Adama Frączczaka, który uderzył bardzo słabo. W odpowiedzi, przed szansą stanął Robak. 35-latek minął Załuskę, ale w porę zainterweniował Rudol. Kilka chwil później, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego fatalnie chybił Celeban.

W samej końcówce bliżej zdobycia bramki był Śląsk, ale ostatecznie gospodarze nie zdołali trafić do siatki Pogoni. Tym samym, rywalizacja we Wrocławiu zakończyła się remisem 0:0.

Po meczu powiedzieli:

Kosta Runjaic (trener Pogoni): „Uważam, że remis jest sprawiedliwy. Obie drużyny przez cały mecz próbowały zdobyć tego zwycięskiego gola, ale się nie udało ani nam, ani Śląskowi. W naszej sytuacji ten punkt jest bardzo ważny. Ważne jest także to, że zagraliśmy na zero z tyłu. Jako drużyna musimy posuwać się małymi kroczkami do przodu. Dwa punkty w pięciu meczach nas nie zadawala, ale jestem takim człowiekiem, który z optymizmem patrzy w przyszłość. Wrócił Adam Buksa, nasz nowy nabytek Iker Guarrotxena dobrze się zaprezentował i to nas też cieszy. Mam nadzieję, że Lasza Dwali, który poczuł ból w łydce i dlatego go zmieniliśmy, wróci szybko do treningów. Na dokładną diagnozę, co mu jest, musimy poczekać”.

Tadeusz Pawłowski (trener Śląska): „Nie był to łatwy dla nas mecz. Pogoń grała od pierwszej minuty na kontrę, cofała się na swoją połowę. A atak pozycyjny nie jest łatwo grać, bo mają z tym problemy najlepsze zespoły na świecie. Decydujące były dwie stuprocentowe sytuacje, które mieliśmy - Roberta Picha i Arka Piecha. Rasowy napastnik powinien minąć bramkarza i spokojnie strzelić do bramki, a nie walić piłką w rywala. Mieliśmy bardzo dobre stałe fragmenty gry w ostatnim czasie, ale dzisiaj tego było za mało. Po dwóch porażkach zdobywamy punkt, ruszamy do przodu i dalej pracujemy. Nie uważam, że to był słaby mecz. My cały czas jesteśmy w trakcie przebudowy zespołu”.