Jagiellonia w Belgii musiała postawić wszystko na jedną kartę. To właśnie ona była w najlepszej sytuacji, by wywalczyć awans do czwartej rundy eliminacji. Jednak Gent, który skromnie wygrał w Białymstoku, zamierzał twardo bronić zaliczki z tego spotkania.
Podopieczni Mamrota dobrze weszli w ten mecz, jednak z minuty na minutę ich gra w pierwszej połowie wyglądała coraz gorzej. Na gola nie trzeba było długo czekać. W 13. minucie Jagiellonia przegrywała już 0:1. Gent długo budował tę akcję. Jean-Luc Dompe zagrał z prawej strony na głowę Giorgija Czakwetadze. Gruzin odbił piłkę na czwarty metr do Taiwo Awoniyi, a ten również uderzeniem głową umieścił futbolówkę w siatce.
Cztery minuty później mogło być 2:0, ale Ivan Runje w ostatniej chwili zablokował strzał Awoniyiego. Po zdobytym golu Gent mądrze kontrolował grę i czekał jeszcze na wyprowadzenie kontry. Do końca pierwszych 45. minut wynik nie uległ jednak zmianie.
W drugiej połowie oglądaliśmy zupełnie inną Jagiellonię. Goście znacznie przyspieszyli i było widać, że szukają gola. Ich ataki swój finał znalazły w 58. minucie. Duży błąd w obronie popełnił Birger Verstraete, który nie zauważył za swoimi plecami Martina Pospisila. Czech przejął futbolówkę i będąc sam na sam z bramkarzem Gentu, bez problemu go pokonał.
Gospodarze nie przestraszyli się jednak straconego gola. Już cztery minuty później mieli świetną okazję, by wyjść ponownie na prowadzenie, ale świetną interwencją popisał się Marian Kelemen. Próbowała także Jagiellonia. W 73. minucie Roman Bezjak otrzymał dobre podanie w polu karnym z rzutu rożnego, ale w ostatniej chwili jego strzał został zablokowany.