Tego się nie wie. Cieszę się, że Zbigniew Boniek wybrał  polskiego trenera, który bardzo dobrze zna środowisko, zawodników, mówi ich językiem dosłownie i w przenośni. Nie musi się niczego uczyć. Brzęczek ma kwalifikacje do wykonywania tej pracy. Nie ma tylko doświadczenia, a codzienna praca trenera klubowego i selekcjonera reprezentacji to niemal dwa różne zawody. 

W pracy selekcjonera równie ważne jak  warsztat są cechy osobowościowe. Można było odnieść wrażenie, że Paweł Janas męczył się, patrzył na zawodników z ławki trenerskiej, a widział sarenki z wysokości myśliwskiej ambony. Franciszek Smuda bywał oschły, nie lubił zmian. Waldemar Fornalik miał w sobie dobroć ministranta z kościoła parafialnego w Chorzowie, ale w katedrze na Wawelu dzwoniłby w nieodpowiednim momencie. Adam Nawałka był równie miły, zawsze zgadzał się ze swoim zdaniem, za jego ujmującym uśmiechem wiele się nie kryło, a do tego wierzył w gusła. 

Nie wiem jaki będzie Jerzy Brzęczek. Na pierwszej konferencji prasowej zrobił bardzo dobre wrażenie. Nowy selekcjoner mieszka w Częstochowie. Gdyby coś miało pójść nie tak, zawsze pozostanie sąsiedztwo Jasnej Góry.