Szczepłek: Legia nie zagra w Lidze Mistrzów

W pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Mistrzów Lega przegrała na własnym boisku z mistrzem Słowacji Spartakiem Trnava 0:2. Legia w obecnej formie nie ma szans na odrobienie tych strat w rewanżu, 31 lipca.

Aktualizacja: 24.07.2018 23:42 Publikacja: 24.07.2018 23:36

Szczepłek: Legia nie zagra w Lidze Mistrzów

Foto: PGE Narodowy

Niewykluczone, że Dean Klafurić nie jest już trenerem mistrza Polski. Piłkarze grali tak, jakby chcieli go zwolnić. A może inaczej nie potrafili, bo zostali źle przygotowani do sezonu? Byli wolni, nie biegali, nie potrafili przeprowadzić ani jednej akcji, zakończonej celnym strzałem na bramkę. Oddali tylko dwa: Inaki Astiz głową po rzucie rożnym i Carlitos z wolnego. Obydwa nie sprawiły bramkarzowi Spartaka najmniejszych problemów.

Dlaczego wszyscy legioniści (z wyjątkiem Arkadiusza Malarza, najlepszego w drużynie w ubiegłym sezonie) grali słabiej niż wiosną? Wszyscy bez wyjątku zawodnicy z pola kompromitowali się brakiem ambicji, niecelnymi podaniami, nieumiejętnością zbudowania akcji.

Legia grała tak beznadziejnie, jak reprezentacja Polski na mundialu. Jest jedna cecha wspólna tych występów. Adam Nawałka uparł się w meczu z Kolumbią, że wystawi trzech obrońców, mimo że wszystkie wcześniejsze próby powinny dać mu do myślenia, jak bardzo jest to ryzykowne.

Klafurić robi wciąż to samo. Tłumaczy, że potrzebuje czasu aż zawodnicy przyzwyczają się do nowego ustawienia, zrozumieją i zaczną realizować nowe obowiązki. Tyle, że wybrał sobie na to nieodpowiedni moment. Przez długie minuty zawodnicy Legii snuli się zagubieni po boisku, nie wiedząc co mają robić. Nowi napastnicy: Carlitos z Wisły Kraków i Jose Kante z Wisły Płock wyszli pierwszy raz w tym sezonie w pierwszej jedenastce i współpracowali ze sobą tak, jak Robert Lewandowski z Arkadiuszem Milikiem w meczu z Senegalem: nie podali sobie piłki.

Gdzieś się zagubił zdolny Sebastian Szymański, Kasper Hamalainen i Miroslav Radović weszli z ławki i nie było ich widać. Domagoj Antolić, Cafu grali w jednakowym tempie, niczego nie zbudowali, wyróżniali się niecelnymi podaniami. Obrońcy w tej sytuacji byli zdani na siebie i trudno się dziwić, że wszyscy trzej: Chris Philipps, Inaki Astiz i Marko Vesović popełniali kardynalne błędy. Trudno mi się zorientować, na jakiej pozycji grał Adam Hlousek.

Spartak zagrał poprawnie i to wystarczyło do zwycięstwa. Ambitniej niż Legia, skutecznie w obronie, miał też dwóch piłkarzy, którzy sami nie raz wyprowadzali w pole legijnych obrońców: Marvina Eghe i Erika Jirkę. Już w 3. minucie, po pierwszym z wielu błędów w ustawieniu Erik Jirka nie trafił w bramkę w stuprocentowej sytuacji. Cztery minuty później Malarz fantastycznie obronił strzał głową Egho.

W 16. minucie szczęście Legii się skończyło. Chwilę wcześniej brutalnie został sfaulowany Krzysztof Mączyński i nim Legia pozbierała się po wejściu Mateusza Wieteski, goście wykorzystali chaos: Erik Grendel, były zawodnik Górnika Zabrze, zdobył pierwszą bramkę. Druga padła w doliczonym czasie, znowu po fatalnym ustawieniu obrońców i błędzie Astiza. Może sędzia powinien odgwizdać faul Jana Vlasko (byłego zawodnika Zagłębia Lubin) na legioniście, ale nie zrobił tego. Słowak okazał się cwańszy od Hiszpana. Radoslav Latal, jako trener Piasta Gliwice przegrał kiedyś na Łazienkowskiej 0:4. Teraz wziął rewanż.

Legia w takiej formie nie odrobi strat. Dawno nie widziałem mistrza Polski, grającego tak słabo w eliminacjach do Ligi Mistrzów, czyli w jednym z najważniejszych meczów w roku.

Niewykluczone, że Dean Klafurić nie jest już trenerem mistrza Polski. Piłkarze grali tak, jakby chcieli go zwolnić. A może inaczej nie potrafili, bo zostali źle przygotowani do sezonu? Byli wolni, nie biegali, nie potrafili przeprowadzić ani jednej akcji, zakończonej celnym strzałem na bramkę. Oddali tylko dwa: Inaki Astiz głową po rzucie rożnym i Carlitos z wolnego. Obydwa nie sprawiły bramkarzowi Spartaka najmniejszych problemów.

Dlaczego wszyscy legioniści (z wyjątkiem Arkadiusza Malarza, najlepszego w drużynie w ubiegłym sezonie) grali słabiej niż wiosną? Wszyscy bez wyjątku zawodnicy z pola kompromitowali się brakiem ambicji, niecelnymi podaniami, nieumiejętnością zbudowania akcji.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego