- Mówicie o Zlatanie Ibrahimoviciu - powiedział Schmid, odpowiadając na komentarze umieszczane na stronie internetowej drużyny. - Nie mówicie o zwykłym, śmiertelnym człowieku. Jestem pewien, że powiedziałby to samo - dodał. Istotnie, Szwed znany jest z wysokiego mniemania o sobie, w trakcie swojej kariery porównywał się już m.in. do szwedzkiego króla, a nawet Boga.

- On jest zawodnikiem uwielbiającym rywalizację, uwielbiającym wyzwania. Jeśli pytancie mnie, czy będzie gotowy na grę pełne 90 minut w sobotę, odpowiem, że nie. Ale czy odegra jakąś rolę na boisku? Całkiem możliwe - mówił trener.

Zbliżające się pojawienie Ibrahimovicia w Kalifornii zostało ogłoszone przez samego zainteresowanego w charakterystyczny sposób - w "Los Angeles Times" pojawiła się całostronicowa reklama, w której napisano tylko "Drogie Los Angeles, nie ma za co", z podpisem Szweda.