Oba mecze łącznie obejrzało nieco ponad 3 tysiące widzów - wszystko z powodu przenikliwego zimna. Emocje bardziej rozgrzały kibiców w Gdańsku. Miejscowa Lechia miała w tabeli tylko punkt przewagi nad "Słoniami" i tak pozostało po wtorkowym meczu. Na prowadzenie gości wyprowadził w 26. minucie Roman Gergel, ale tuż przed przerwą wyrównał z rzutu karnego Marco Paixao. W drugiej połowie to przyjezdni musieli gonić wynik, po tym, jak w 56. minucie na 2:1 trafił  Adam Chrzanowski. Zawodnicy Termaliki dopięli swego w doliczonym czasie - Dusana Kuciaka pokonał Joona Toivio, fiński obrońca drużyny, którą tydzień temu przejął trener Jacek Zieliński.

Gdańszczanie czekają na wygraną od 1 grudnia.

W drugim wtorkowym meczu, który rozpoczął się o godz. 18.00, do wygranej wystarczyła jedna strzelona bramka. Na kwadrans przed końcem spotkania strzelił ją głową dla Cracovii Krzysztof Piątek. To pierwsza porażka Wisły Płock na własnym stadionie od 4 listopada, gdy zespół Jerzego Brzęczka uległ Jagiellonii Białystok.

Cracovia dzięki wygranej zbliżyła się do górnej połówki tabeli. Obecnie traci do ósmego Zagłębia Lubin 4 punkty. Wisła jest siódma.