Szczegóły mamy poznać podczas posiedzenia FIFA  28 lutego, ale już dziś Infantino nie ukrywa o co mu chodzi. Przede wszystkim chce uderzyć w samowolę agentów piłkarzy i obniżyć ich aberracyjne prowizje. Według jego projektu mieliby je płacić piłkarze, a nie jak dotychczas kluby. Ich wysokość miałyby zostać prawnie uregulowana.

Dotychczasowy system powoduje, że prowizje nieustannie rosną a system wypłat pozostaje niejasny. Planowane jest także wprowadzenie limitu wydatków na piłkarzy (tzw. salary cap), by transferów takich Neymara (220 milionów euro) czy Kyliana Mbape (180 mln) było mniej. Podstawą do ustalenia wysokości „salary cap” byłyby faktyczne dochody klubu. Ukrócona ma być także możliwość wypożyczeń piłkarzy (zdaniem Infantino nie sprzyja to rozwojowi futbolu, gdyż kluby angażują dziesiątki graczy, by ich potem wypożyczać). Możliwe jest także skrócenie okien transferowych, a nawet zachowanie tylko jednego w roku (dotychczas są dwa - letnie i zimowe) Gianni Infantino ma nadzieję, że przekona Komisję Europejską, że nie można wobec piłkarzy stosować rygorystycznie przepisów o zatrudnieniu, gdyż ta branża ma swoje specyficzne uwarunkowania.

Najważniejszym celem reformy, zdaniem szefa FIFA, ma być jednak uczynienie futbolu bardziej przejrzystym finansowo, czemu ma służyć uniemożliwienie niejasnego przepływu pieniędzy.