Ekstraklasa: Wszyscy biją rekordy

Robert Gumny, 19-latek z Lecha Poznań, miał zostać najdroższym piłkarzem ligi. Nie został, ale może to i lepiej?

Aktualizacja: 31.01.2018 19:29 Publikacja: 31.01.2018 19:29

?Robert Gumny (z lewej) na razie zostanie w Lechu Poznań. Trudno powiedzieć, na jak długo

?Robert Gumny (z lewej) na razie zostanie w Lechu Poznań. Trudno powiedzieć, na jak długo

Foto: Grzegorz Rutkowski/Fotorzepa

W ostatnim dniu okna transferowego nie doszło do rekordowej transakcji z polskiej ligi. Robert Gumny miał przejść z Lecha Poznań do Borussii Moenchengladbach. Nie przejdzie. Niemcy w trakcie testów medycznych zaniepokoili się kolanem piłkarza.

W normalnej sytuacji, by ograniczyć ryzyko, zdecydowaliby się na kolejne badania. Ale w Bundeslidze, w przeciwieństwie do innych lig w Europie, piłkarzy można było kupować nie do północy, tylko do 18 w środę. Sztab medyczny Borussii nie zdążyłby w tak krótkim czasie wykonać badań i z transferu zrezygnowano.

Gumny miał kosztować 6,5 miliona euro, ale po spełnieniu kilku wymagań (liczba występów itd.) cena miała wzrosnąć do 8 milionów euro. Dotychczas najdroższym zawodnikiem ekstraklasy był – a po fiasku przeprowadzki Gumnego wciąż jest – inny wychowanek Lecha Poznań Jan Bednarek. Latem zeszłego roku angielski Southampton wyłożył na 21-letniego stopera 6,5 miliona euro.

Kto wie, czy do transferu Gumnego nie dojdzie latem, tak zresztą było ponoć pierwotnie w planach. Ale w Moenchengladbach z powodu kontuzji lewego obrońcy spróbowano przyspieszyć pozyskanie utalentowanego Polaka, mimo że reprezentant młodzieżówki nominalnie występuje z drugiej strony boiska. Jak mówi „Rzeczpospolitej” osoba z Lecha, transfer za pół roku nie jest wykluczony. – Jeśli Robert będzie grał dobrze, to jestem pewien, że Niemcy po niego wrócą. Obecnie najważniejsze jest jednak ustalenie, co oni podczas badań znaleźli w kolanie Gumnego. Bo przecież chłopak przez cały okres przygotowawczy trenował z zespołem, grał w sparingach i na nic nie narzekał.

Gumny był jednym z odkryć poprzedniej rundy w ekstraklasie. Dynamiczny, bardzo ofensywnie grający prawy obrońca. Lepsza wersja sprzedanego latem do Dynama Kijów Tomasza Kędziory. Nastolatek zaliczył cztery asysty w 19 meczach ligowych, w jakich wystąpił jesienią. Jedną z nich w prestiżowym, wygranym 3:0 meczu z Legią Warszawa, gdy jego podanie na bramkę zamienił Maciej Gajos.

W Lechu nie narzekają, że ostatecznie do transferu nie doszło – i nie jest to robienie dobrej miny do złej gry. Gumny ma dopiero 19 lat, miał grać w lidze i reprezentacji młodzieżowej, rozwijać się i dopiero za jakiś czas wyjechać na Zachód. Oferta z Niemiec pojawiła się w poniedziałek i pierwotnie wynosiła 6 milionów euro. Została natychmiast odrzucona. Na transfer naciskał jednak piłkarz i jego rodzina, a także strona niemiecka, dlatego po krótkich negocjacjach zgodzono się na odejście prawego defensora. Piotr Rutkowski, prezes Lecha, zapewnia na łamach „Przeglądu Sportowego”, że wierzy, iż jeszcze nieraz jego klub rekord transferowy pobije, więc tym bardziej nie jest mu przykro.

Warto jednak pamiętać, że ostatnie rekordowe transfery z polskiej ligi nie kończyły się dobrze. Bednarek przez pół roku zagrał w Southampton zaledwie dwa mecze – za każdym razem pucharowe. Premier League wciąż zna głównie z telewizji, chociaż w przeciwieństwie do kibiców on przynajmniej sześć razy oglądał mecze z wysokości ławki rezerwowych.

Rok wcześniej transferowy rekord ustanowił Bartosz Kapustka, który kosztował ponad 5 milionów euro i też nie przebił się do składu Leicester. W Premier League nie zadebiutował, dziś próbuje nadrobić stracony czas we Freiburgu. Idzie mu w kratkę – na razie sześć meczów i gol w Bundeslidze.

Wszystkie rekordowe transfery mają punkty wspólne – kupcami są zachodnie kluby, a przedmiotem handlu wyróżniający się młodzi Polacy. Sprzedawany jest ich potencjał i talent, a nie umiejętności. I chociaż bite są kolejne rekordy, prawda jest taka, że dla nabywców to wciąż drobne. Sumy, które średniacy Premier League czy nawet znacznie biedniejszej Bundesligi spokojnie mogą zaryzykować. Ot, najwyżej się nie uda.

Ekstraklasa i polscy piłkarze wciąż nie są specjalnie w cenie. Rynek piłkarski po prostu puchnie, ceny poszybowały w górę, rekordy biją wszyscy. Neymar dopiero został najdroższym piłkarzem świata (222 miliony euro), oczywiście ustanawiając rekord transferowy ligi hiszpańskiej. Barcelona w miejsce Brazylijczyka sprowadziła Ousmanne’a Dembele, za którego zapłaciła 140 milionów, a Francuz stał się najdrożej sprzedanym piłkarzem Bundesligi. Pół roku później Barca kupiła z Liverpoolu Philippe’a Coutinho – najdrożej sprzedanego zawodnika Premier League.

W tym sezonie padały rekordy niemal wszystkich lig – belgijskiej, holenderskiej, ale i słabszych, tych porównywalnych z naszą: Jonathan Cafu odszedł z bułgarskiego Łudogorca do Bordeaux za 7,5 miliona euro, a w styczniu 2017 r., gdy Chińczycy wydawali na lewo i prawo kosmiczne sumy, sprowadzili ze Sparty Praga Borka Docekala za 8,5 mln. Oby Gumny wyjechał za pół roku, rok czy nawet za dwa lata, ale dla niego zdecydowanie ważniejsze od rekordu będzie granie.

W ostatnim dniu okna transferowego nie doszło do rekordowej transakcji z polskiej ligi. Robert Gumny miał przejść z Lecha Poznań do Borussii Moenchengladbach. Nie przejdzie. Niemcy w trakcie testów medycznych zaniepokoili się kolanem piłkarza.

W normalnej sytuacji, by ograniczyć ryzyko, zdecydowaliby się na kolejne badania. Ale w Bundeslidze, w przeciwieństwie do innych lig w Europie, piłkarzy można było kupować nie do północy, tylko do 18 w środę. Sztab medyczny Borussii nie zdążyłby w tak krótkim czasie wykonać badań i z transferu zrezygnowano.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity
Piłka nożna
Hiszpańskie media po Real - Barcelona. "To wstyd dla świata futbolu"