Poprzednie dwa spotkania tych zespołów w Gliwicach zakończyły się zwycięstwami gospodarzy (3:1 i 2:1, co mogło dawać nadzieje miejscowym kibicom. Jak się okazało – bezpodstawnie.
Legia przyjechała na mecz po pokonaniu Sportingu Lizbona 1:0 w środowym pojedynku grupowym Ligi Mistrzów i wywalczeniu tym samym prawa gry w 1/16 finału Ligi Europejskiej.
Kwadrans zajęło piłkarzom obu zespołów wzajemne „badanie” i walka o dominację w środku boiska.
Pierwsi okazję bramkową stworzyli gospodarze, ale po „główce” Macieja Jankowskiego bramkarz Legii zdążył z interwencją. W rewanżu Nemanja Nikolic z bardzo dobrej pozycji strzelił zbyt wysoko, a Vadis Odjidja-Ofoe próbował zaskoczyć Jakuba Szmatułę z rzutu wolnego. Najlepszą szansę na „otworzenie” wyniku miał pomocnik Piasta Sasa Zivec. Nie trafił w bramkę z kilku metrów, potem trafił, ale ze spalonego.
Warszawianie byli skuteczniejsi. Prowadzenie dał im Miroslav Radovic wykorzystując dokładne podanie Nikolica. A w doliczonym czasie pierwszej połowy gliwicki bramkarz odbił piłkę po uderzeniu Kaspera Hamalainena pod nogi Nikolica i efekt był łatwy do przewidzenia. Początek drugiej połowy przyniósł ataki Piasta, a Legia się cofnęła.