Zdaniem kardynała Zena jakiekolwiek porozumienie z Chinami, dające Pekinowi prawo do zabierania głosu ws. nominacji biskupich będzie porażką.
- Może papież jest trochę naiwny, może nie ma wiedzy o komunistach w Chinach? - zastanawia się kardynał. - Papież znał prześladowanych komunistów w Ameryce Łacińskiej, ale może nie znać komunistycznych prześladowców, którzy zabili setki tysięcy - dodał występując w szkole salezjańskiej w Hong Kongu, w której obecnie naucza.
Obecnie katolicy w Chinach mogą brać udział w mszach w kościołach działających legalnie, ale nie wolno im podejmować działań zmierzających do nawracania wyznawców innych religii. Nominacji biskupów w Chinach dokonuje Katolicki Kościół Patriotyczny w Chinach - Watykan nie ma obecnie na to żadnego wpływu.
W Chinach działa też "podziemny" Kościół katolicki, którego członkowie są prześladowani przez władze.
Zen ostrzegł, że "fałszywa wolność" jaką uzyska Kościół w Chinach po porozumieniu Pekinu z Watykanem, będzie tylko "wrażeniem wolności". - Ludzie prędzej czy później zobaczą, że biskupi są marionetkami rządu, a nie pasterzami swojej trzódki - podkreślił.