Dopuszczenie młodych, innowacyjnych firm do przetargów organizowanych przez spółki Skarbu Państwa czy instytucje publiczne może okazać się kołem zamachowym rozwoju polskich startupów. Do niedawna zamówienia publiczne były praktycznie niedostępne dla tego typu przedsiębiorstw. Zmiany w prawie, odejście od ceny jako kluczowego kryterium i postawienie na innowacje może pozytywnie wpłynąć na budowę silnego ekosystemu startupowego w naszym kraju.
Przetargi pełne barier
Znowelizowana w zeszłym roku ustawa – Prawo zamówień publicznych szeroko otworzyła drzwi rodzimym innowatorom do zamówień ze strony największych podmiotów. Jak podkreśla Katarzyna Cichoń, menedżer w dziale usług doradczych w KPMG w Polsce, nowela umożliwiła zamawiającym wykorzystanie trybu partnerstwa innowacyjnego.
– W odpowiedzi na publiczne ogłoszenie o zamówieniu zamawiający zaprasza wykonawców dopuszczonych do udziału w postępowaniu do składania ofert wstępnych. Na ich podstawie prowadzi z nimi negocjacje, a następnie zaprasza do składania ofert na opracowanie innowacyjnego produktu, usług niedostępnych na rynku oraz ich sprzedaż – tłumaczy Katarzyna Cichoń. Jednak zamawiający publiczni ostrożnie podchodzą do wykorzystania tego trybu w praktyce.
– Trudno dziwić się postawie sektora publicznego, który działając w określonym gorsecie regulacyjnym i kontrolnym, nie wykazuje chęci do nabywania towarów i usług od małych firm, co z definicji wiąże się z wyższym ryzykiem – mówi Mateusz Milewski, analityk inwestycyjny TFI PZU. – Kluczowym elementem jest akceptacja faktu, że ryzyko od czasu do czasu ulega zmaterializowaniu, ale w długim terminie korzyści przekraczają jednorazowe niepowodzenia – dodaje.
To wyraźnie wskazuje na potrzebę dalszych zmian – zarówno w samej ustawie, jak i stosowanych wewnętrznie praktykach zakupowych. Według ekspertki KPMG ustawa PZP oraz praktyki biznesowe w obszarze zamówień nadal wymagają zmian. Chodzi również o kryteria dopuszczające do udziału w przetargach.