Firmy muszą być zwinne

Zdolność do szybkich reakcji w niestabilnych warunkach może firmie zapewnić dywersyfikacja aktywów i unikanie ciężkich inwestycji – pisze twórca Akademii Leona Koźmińskiego.

Aktualizacja: 04.12.2016 19:26 Publikacja: 04.12.2016 19:18

Andrzej K. Koźmiński

Andrzej K. Koźmiński

Foto: Rzeczpospolita/Robert Gardziński

Żyjemy w okresie swoistego przełomu. Takie okresy zdarzają się raz na kilkadziesiąt lat. Ostatni miał miejsce na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku w czasie upadku komunizmu. Przełomy stwarzają wyjątkowo silne zagrożenia, ale zarazem i szanse dla biznesu. Po nich nic już nie jest takie jak dawniej.

Kluczowe znaczenie dla sukcesu lub klęski firm ma ich zachowanie w warunkach przełomu. Warto więc zastanowić się nad istotą przynajmniej najważniejszych szans i zagrożeń i nad reakcjami na nie.

Podstawowym wyznacznikiem dzisiejszego otoczenia biznesu jest nasilająca się niepewność, która dotyka wszystkich najważniejszych parametrów działania firm: rynkowych, technologicznych, finansowych, społecznych, a przede wszystkim politycznych i to zarówno w wymiarze krajowym, regionalnym jak i globalnym.

Nowy nacjonalizm

W skali globalnej dominuje niepewność polityczna związana z wydarzeniami, które według dominującego nurtu uznawane były przez ekspertów, polityków i media za mało prawdopodobne, nieracjonalne i groźne dla istniejącego porządku. Mam tu na myśli Brexit, wynik wyborów prezydenckich w USA, niepewność związaną z wyborami w wielu ważnych krajach Europy (m.in. we Francji, w Niemczech, we Włoszech, w Austrii), malejące szanse na wdrożenie nie tylko transatlantyckich układów o wolnym handlu i inwestycjach (z USA czy Kanadą), ale także na dalsze funkcjonowanie porozumień panamerykańskich (NAFTA – USA, Kanada, Meksyk) czy łączących kraje basenu Pacyfiku (TPPA).

Wszystkie te wydarzenia mają wspólne podłoże. Składają się na nie między innymi: niechęć i nieufność w stosunku do technokratycznych elit i ekspertyz, na których opierają one swoje rządy, niezgoda na postępujące rozwarstwienie społeczeństw, tęsknota za ochroną rodzimego przemysłu przed zagraniczną konkurencją i rodzimych miejsc pracy przed napływającymi z zewnątrz „obcymi". Te przekonania mają silne zaplecze emocjonalne i są mocno zakorzenione w nowoczesnych mediach społecznościowych. Próby przeciwstawiania im racjonalnych lub moralnych argumentów nie dają rezultatów. Trzeba więc na ich podstawie budować scenariusze przyszłości w horyzoncie najbliższych kilku lat.

Przede wszystkim trzeba uświadomić sobie, że bez względu na to, jakie będą wyniki kolejnych wyborów i politycznych przemian wymienione powyżej przekonania i postawy będą miały coraz bardziej istotny wpływ na politykę. Całkowita zmiana frontu po wyborach i rezygnacja z obietnic wyborczych jest mało prawdopodobna, podobnie jak ignorowanie poglądów, aspiracji i emocji licznych grup wyborców. Oznacza to wzrost znaczenia rządów narodowych w obszarze polityki gospodarczej, finansowej, handlowej, a także społecznej czy nawet kulturalnej. Jako ideologiczna podbudowa tych działań rysuje się coś, co „The Economist" nazywa nowym nacjonalizmem.

Krucha solidarność europejska

W warunkach globalizacji siły rynku nie prowadzą do realizacji przedstawionych w skrócie powyżej założeń programowych. Nie sprzyjają im także takie regionalne związki jak UE czy NAFTA. To państwa narodowe będą się angażowały w wielkie projekty infrastrukturalne, przemysłowe i innowacyjne, a także w działania o charakterze socjalnym, zmierzające do niwelowania różnic społecznych. Będzie to miało poważne konsekwencje.

Po pierwsze, takie projekty będą musiały być finansowane w znacznej mierze długiem publicznym. Wzrosną więc stopy procentowe. W miejsce sytuacji quasi-deflacyjnej pojawi się presja inflacyjna. Nieuchronna stanie się aprecjacja „bezpiecznych" walut, a zwłaszcza dolara. Wzrośnie atrakcyjność dolarowych inwestycji.

Nowe inwestycje i powstające miejsca pracy w krajach bogatych będą wymagały ochrony przed tanią konkurencją z zagranicy. Pojawią się więc rozwiązania protekcjonistyczne, które mogą wyzwalać posunięcia odwetowe i prowadzić do spowolnienia wymiany handlowej w skali globalnej. Ograniczeniom poddana zostanie swoboda przepływu ludzi i swoboda świadczenia usług za granicą. Globalizacja zatrzyma się, a może nawet cofnie.

W skali regionu Europy Środkowo-Wschodniej zachowanie Rosji jest dodatkowym potężnym źródłem niepewności. Chodzi przede wszystkim o to, czy i kiedy łączne zastosowanie „broni" gazowej, zabiegów propagandowych i dyplomatycznych oraz nacisku militarnego doprowadzi do złamania solidarności europejskiej czy nawet Grupy Wyszehradzkiej, a w konsekwencji do zniesienia sankcji, międzynarodowego uznania dominującej roli Rosji w regionie oraz otwarcia przed nią szerokich możliwości działania w skali europejskiej.

W świetle doświadczeń ostatnich lat warto pamiętać, że zniesienie przez Zachód sankcji nałożonych na Rosję spowoduje zapewne jedynie wybiórcze wycofywanie się przez nią z działań odwetowych wobec poszczególnych krajów. Można być niemal pewnym, że Polska będzie na nie narażona pod takimi czy innymi pretekstami długo jeszcze po zniesieniu zachodnich sankcji.

Zwinny biznes

Polski biznes odczuwa nie tylko niepewność globalną i regionalną, ale także lokalną wytwarzaną w Polsce we własnym zakresie. Wynika ona ze swoistej dwoistości deklaracji obozu władzy, które jednocześnie zapowiadają aktywną politykę probiznesową i prorozwojową oraz nasilenie kontroli i represji w stosunku do firm, nawet w przypadku nieintencjonalnych przewinień przeciwko niespójnym, niejasnym i często wewnętrznie sprzecznym przepisom.

Dodatkową niepewność stwarza stale zapowiadana w coraz to nowych odsłonach reforma podstawowego dla biznesu systemu podatkowego (zarówno ogólnego jak i sektorowego np. w handlu detalicznym czy bankowości) oraz zaburzenie niektórych rynków, np. ziemi czy inwestycji dokonywanych przez fundusze.

Racjonalne zachowanie biznesu w warunkach tak nasilonej niepewności można scharakteryzować za pomocą angielskiego terminu: agility, co można przetłumaczyć na polski jako „zwinność". Oznacza ona zdolność do szybkich i wysoce zróżnicowanych reakcji i zachowań w zależności od zmieniającej się i nieprzewidywalnych sytuacji.

Zwinność może zapewnić dywersyfikacja aktywów w skali krajowej i międzynarodowej oraz unikanie ciężkich inwestycji o długim okresie zwrotu. Firma powinna dysponować zasobem gotówki i płynnych aktywów umożliwiających szybkie reakcje na niespodziewane (niekorzystne) zdarzenia.

Są od tej zasady dwa wyjątki. Po pierwsze, wielkie, międzynarodowe korporacje dysponujące olbrzymimi zasobami gotówki i uciekające przed nadpłynnością są w stanie znacznie łatwiej akceptować ryzyko inwestycyjne m.in. ze względu na swoją siłę przetargową w relacjach z rządami. Przyzwyczaiły się do tego w poprzednich okresach.

Po drugie, nawet w warunkach wysokiej niepewności warto inwestować na rosnących rynkach, gdzie można realizować wysokie marże, np. w usługi medyczne, edukację i opiekę nad dziećmi. Niewydolność i dezorganizacja sektora państwowego stwarza tam trwałe szanse dla biznesu.

Prowadzone w skali międzynarodowej badania wskazują, że w warunkach nasilającej się niepewności firmy, zwłaszcza działające w sektorach wrażliwych na zmiany polityk (np. w przemyśle obronnym czy w produkcji energii i jej nośników), poszukują wpływów i kontaktów politycznych jako swego rodzaju „ubezpieczenia". Przy czym „polisy" wykupywane są nierzadko w wielu ośrodkach politycznych zarówno w rządzie jak i w opozycji. Takie kontakty stabilizują wybrane obszary gospodarki (np. górnictwo), ale kosztem swego rodzaju „renty pasożytniczej", na którą składa się całe społeczeństwo.

Nowy nacjonalizm nieuchronnie polityzuje gospodarkę i czyni firmy w wielu sektorach bardziej skłonnymi do poszukiwania kontaktów z władzą w celu uzyskania takiej renty. Swoistą strategią obronną firm w warunkach niepewności jest usieciowienie działalności. Chodzi o unikanie łatwych do zniszczenia monolitów i zastępowanie ich sieciami formalnie niezależnych podmiotów połączonych więziami współpracy i skomplikowaną, wielopiętrową i wielonarodową strukturą własnościową.

Strategie działania firm w warunkach niepewności obliczone są przede wszystkim na minimalizację strat i zagrożeń na które narażani są przedsiębiorcy. Nie są jednak w stanie odwrócić negatywnego wpływu na gospodarkę nadmiernej niepewności. Niepewność zaś zniknie wtedy, gdy z chaosu wyłoni się nowy ład gospodarczy z pewnością odmienny od tego, do którego przyzwyczailiśmy w ciągu ostatnich ponad dwóch dekad.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację