PiS skazany na eurosceptyczny sztandar - komentuje Tomasz Pietryga

Błyskawiczna nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym przywracająca sędziów odesłanych w stan spoczynku była dla Prawa i Sprawiedliwości bardzo ryzykowna.

Aktualizacja: 26.11.2018 20:20 Publikacja: 26.11.2018 17:50

PiS skazany na eurosceptyczny sztandar - komentuje Tomasz Pietryga

Foto: Adobe Stock

Ponad dwa lata obóz prawicy prowadził ostrą, miejscami agresywną kampanię przeciwko sądownictwu. Wszyscy pamiętają billboardy Polskiej Fundacji Narodowej, które łopatologicznie tłumaczyły, jak zepsute jest środowisko sędziowskie i jak radykalnych zmian wymaga. Szczególne miejsce w tej retoryce zajmował SN, który należało „oczyścić" z komunistycznych sędziów. Powtarzali to Jarosław Kaczyński, prezydent i premier.

Twardy elektorat prawicy został w ten sposób wielokrotnie utwierdzony, że zmiany są niezbędne, a kierunek jeden: ani kroku wstecz.

Nie dziwi więc, że dla niego wycofanie się przez PiS z części zmian w SN, w tym uznanie „wyklętej" prof. Małgorzaty Gersdorf ponownie za pierwszego prezesa, może być nie tylko niezrozumiałe, ale wręcz szokujące. Pokazuje to sondaż publikowany w „Rzeczpospolitej".

Przywrócenie kilkunastu sędziów, w tym starego prezesa, zmienia w praktyce niewiele, bo mają wpływ jedynie na wycinek prawnej rzeczywistości w Polsce. Za to w warstwie politycznej ciężar jest ogromny, wyborcy mogą je uznać za słabość czy wręcz klęskę w starciu z „nadzwyczajną kastą". Z drugiej strony krok ten nie jest wyjściem w stronę elektoratu centrum, bo ten oczekuje większych ustępstw i łagodniejszej polityki wobec sądów, cała sytuacja raczej nie przysporzy partii władzy poparcia.

Zatem politycznie ta decyzja nie zadowoliła nikogo, a sam PiS wpadł w pułapkę. Pokazał bowiem, że jest skłonny do ustępstw, a polityka „ani kroku w tył" to żaden dogmat. A lista żądań przeciwników politycznych jest długa: Krajowa Rada Sądownictwa, prezesi sądów powszechnych czy Trybunał Konstytucyjny. Będą się o to upominać zachęceni ustępstwami wobec SN.

Sygnałem do odwrotu w sprawie SN była niewątpliwie chęć uniknięcia starcia z Trybunałem w Luksemburgu oraz zarzutów o polexit przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. PiS, zmieniając ustawę o SN, uniknie zapewne nieuchronnej klęski przed TSUE w gorącym czasie eurokampanii. Od zarzutu o polexit jednak się nie uwolni. Zbyt wiele zmian wprowadził w sądownictwie, aby nagle przystroić się na czas kampanii w euroentuzjastyczne szaty. Chcąc nie chcąc, do wyborów do PE będzie więc musiał stanąć pod eurosceptycznym, prawdziwszym sztandarem.

Czytaj też:

Wójcik o nowelizacji ws. SN: To nie jest żadna biała flaga

Rzepliński o ustawie o SN: PiS się zestrachał

Czy czeka nas apokalipsa w relacji z UE

Nowa ustawa o SN nie wygasi wszystkich spraw

Ponad dwa lata obóz prawicy prowadził ostrą, miejscami agresywną kampanię przeciwko sądownictwu. Wszyscy pamiętają billboardy Polskiej Fundacji Narodowej, które łopatologicznie tłumaczyły, jak zepsute jest środowisko sędziowskie i jak radykalnych zmian wymaga. Szczególne miejsce w tej retoryce zajmował SN, który należało „oczyścić" z komunistycznych sędziów. Powtarzali to Jarosław Kaczyński, prezydent i premier.

Twardy elektorat prawicy został w ten sposób wielokrotnie utwierdzony, że zmiany są niezbędne, a kierunek jeden: ani kroku wstecz.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?