Odwołana z delegacji sędzia Justyna Koska-Janusz pozywa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Chodzi o odwołanie z delegacji bez uzasadnienia i ostre słowa, jakich użył. Jego zdaniem sędzia „miała się wykazać wyjątkową nieudolnością" i nie poradzić sobie „z prowadzeniem prostej, choć głośnej sprawy". Pozew trafił do sądu, wyznaczono sędziego referenta, ale ten nie chce w niej orzekać. To strach?
Barbara Piwnik: Nawet tego nie zakładam. Jeżeli sędzia miałby się bać orzekać w sprawie przeciwko ministrowi, oznaczałoby to, że stracił kwalifikacje do pełnienia urzędu. Sędzia bać się nie może.
To jednak może być szczególny proces.
A na czym ma polegać jego szczególność? Sprawa jak sprawa. Jest pozew, trzeba się nad nim pochylić i orzec. W swojej karierze miałam na sali różne ważne albo znane osoby. Nawet do głowy mi nie przyszło, żeby się bać.
Stała pani kiedyś po drugiej stronie sędziowskiego stołu?