Karolina Skalska-Józefowicz: Co przyniesie nowe prawo wodne

Zmiany w zarządzaniu gospodarką wodną odczują nie tylko gospodarstwa rolne, producenci energii, przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne, ale także wszyscy obywatele – przekonuje ekspertka Karolina Skalska-Józefowicz.

Publikacja: 03.11.2016 07:48

Karolina Skalska-Józefowicz: Co przyniesie nowe prawo wodne

Foto: www.sxc.hu

Konieczność dostosowania przepisów krajowych do wymagań unijnych nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Prace nad nowelizacją Prawa wodnego trwają już od dawna. Nie budziły one emocji do czasu opublikowania propozycji stawek opłat za korzystanie ze środowiska, które zgodnie z planami Ministerstwa Środowiska, mają zacząć obowiązywać już od 2017 r.

Nieuchronne zmiany

Pod koniec czerwca 2016 r. Trybunał Sprawiedliwości UE uznał Polskę za winną niewprowadzenia przepisów ramowej dyrektywy wodnej. Upomnienia w tej sprawie Ministerstwo Środowiska otrzymywało już od kilku lat. KE wini Polskę m.in o to, że ta nie przyjęła do prawa krajowego zapisów zobowiązujących państwa członkowskie do ujęcia w planach gospodarowania wodami wdrożenia zasady zwrotu kosztów wodnych. W związku z tym czekają nas nieuchronne zmiany w zarządzaniu gospodarką wodną. Nowy model zarządzania będzie oznaczał wprowadzenie kompletnego systemu instrumentów ekonomicznych, które spowodują bardziej oszczędne zarządzanie zasobami wodnymi. Nowe regulacje mają zapewnić zwiększenie stopnia zwrotu kosztów usług wodnych. Aktualnie, zgodnie z przeprowadzanymi przez Ministerstwo Środowiska analizami, pobór wód objęty opłatą to tylko ok. 22–24 proc. wykorzystywanych zasobów wodnych.

Bezcenna woda

W naszym kraju funkcjonuje wiele zwolnień z opłat za korzystanie z wód (głównie energetyka i rolnictwo), co jest niezgodne z Ramową Dyrektywą Wodną. System ten nie zachęcał do zrównoważonego gospodarowania nimi. Jest to o tyle istotne, że Polska jest krajem, w którym występuje deficyt wody. Nasze zasoby są niskie i wynoszą zaledwie ok. 1500 m3/rok/mieszkańca, stanowiąc zaledwie około 36 proc. średniej europejskiej.

Zgoła inaczej sytuacja wodna przedstawia się w sektorze zbiorowego zaopatrzenia ludności w wodę. Obowiązujące w latach 70. XX wieku normy określały wysokie wartości jednostkowego zapotrzebowania na wodę, szczególnie w gospodarstwach domowych. W tamtym okresie zużycie wody wynosiło w nich nawet do 300 dm3/Md (mieszkańca na dobę). Na początku lat 80. wprowadzono poprawkę zmniejszającą ten wskaźnik, a utrzymujący się trend spadkowy wymagał w latach 90. dalszej korekty. Rozporządzenie ministra infrastruktury z 14 stycznia 2002 r. ustaliło wskaźnik jednostkowy zużycia wody na poziomie 140 ÷ 160 dm3/Md. Aktualnie wskaźniki te jeszcze spadły i oscylują w granicach 85–125 dm3/Md, co oznacza, że statystyczny Polak praktycznie nie jest w stanie już bardziej ograniczyć zużycia wody.

Nowe Prawo wodne wprowadzi scentralizowany system organizacyjny w gospodarce wodnej, o czym już wspominano w Rzeczpospolitej z 18 października 2016 r. Państwowe Gospodarstwo Wody Polskie przejmie większość kompetencji i dochodów związanych z gospodarowaniem wodami. Jego wpływ na gospodarkę jest trudno wyrażalny w pieniądzu, natomiast będzie się wiązał ze znacznymi zawirowanymi organizacyjnymi, ale docelowo ma zapewnić racjonalne gospodarowanie wodami i zwiększenie bezpieczeństwa powodziowego obywateli.

Likwidacja zwolnienia z opłat za wody wykorzystywane do produkcji energii elektrycznej wydaje się nieuchronne i spowoduje, jak przyznaje samo MŚ, zwiększenie kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw, co docelowo może przełożyć się na podwyżki cen energii elektrycznej. Opłaty mają przede wszystkim skłaniać do użytkowania technologii o jak najmniejszym zużyciu wody. Autorzy ustawy i sektor energetyczny zapewniają, że podwyżek energii elektrycznej z tego tytułu nie będzie.

Wyższe koszty dla rolników

Z uwagi na konieczność realizacji przepisów dyrektywy azotanowej i ograniczenia odpływu azotu ze źródeł rolniczych, na ok. 466 tys. gospodarstw rolniczych w kraju spocznie obowiązek prowadzenia dokumentacji wszystkich zabiegów związanych z nawożeniem azotowym. Wydatki wynikające z tych obowiązków zostały oszacowane na 41,3 mln zł, z tego 80 proc. stanowić będą koszty pracy. Ponadto nowe wymagania dotyczące przechowywania nawozów naturalnych będzie musiało spełnić ponad 335 tys. gospodarstw rolnych. Wydatki inwestycyjne z tego tytułu wyniosą ok. 754,7 mln zł. Wymóg ten będzie miał zapewne negatywny wpływ na ekonomię gospodarstw o średniej skali produkcji zwierzęcej i, jak przyznaje samo ministerstwo, spowoduje pogorszenie konkurencyjności zwłaszcza gospodarstw utrzymujących trzodę chlewną i konie. Dodatkowo rolnicy muszą liczyć się z likwidacją zwolnienia z opłat za pobór wód na potrzeby nawadniania użytków rolnych i gruntów leśnych oraz na potrzeby chowu lub hodowli ryb, co również spowoduje zwiększenie kosztów. Opłatą nie będą jednak objęte indywidualne gospodarstwa rolne.

Strefy ochronne

Zaskakującą propozycją nowego Prawa wodnego było istotne podwyższenie opłat za korzystanie z wód, która dotyczy w szczególności sektora wodociągowo-kanalizacyjnego. Wysokość stawek miała być uzależniona od wielu zmiennych (np. wielkości poboru wody, wielkości i rodzaju zasobu itp.). Szacunkowy wzrost cen usług wod.-kan. z tego tytułu to od kilku do kilkunastu procent. Sektor, który jako jeden z nielicznych do tej pory sumiennie płacił wszelkie opłaty środowiskowe, będzie musiał zmierzyć się z dodatkowymi obciążeniami. Ponadto nowe Prawo wodne narzuca konieczność ustanawiania stref ochronnych ujęć wody oraz przygotowywania analiz ryzyka. Zakłada się ustanowienie 2 100 stref, co oznacza łączny koszt ok. 84 mln zł. Koszt ich utworzenia znajdzie się po stronie przede wszystkim sektora wodociągowo-kanalizacyjnego i trudno uwierzyć, że nie znajdzie odzwierciedlenia w naszych rachunkach za wodę.

Centralny regulator

Nieuzasadnionemu wzrostowi cen miało zapobiec powołanie centralnego regulatora. W ocenie NIK bowiem sprawowany przez gminy nadzór nad przedsiębiorstwami wodociągowymi był nieskuteczny i nie zapobiegał nieprawidłowościom. Nowy regulator ma być odpowiedzialny przede wszystkim za kontrolę prawidłowości konstruowania taryf przez przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne. Ma być on powołany w ramach prac nad ustawą o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, zgodnie z rozwiązaniami zaproponowanymi w nowym Prawie wodnym. Wprowadzenie centralnego regulatora wydaje się zasadne, ponieważ aktualnie tę rolę pełni gmina, która jest jednocześnie właścicielem przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych oraz przedstawicielem mieszkańców, co wskazuje na konflikt interesów. Jednak ten krok musi być starannie przemyślany. W Polsce jest ok. 1800 przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych i każde z nich opracowuje oddzielną taryfę. Do tego dochodzą ogromne różnice w cenach, które wahają się od 49,56 zł (Stara Kamienica) do 4,80 zł (Gmina Wąsewo) za m sześc. tzw. wodościeku.

Deszczówka w cenie

Nowa ustawa przewiduje też wprowadzenie opłaty za odprowadzanie wód do wód (ponieważ wody opadowe przestają być ściekami). Skala opłat, zgodnie z szacunkami MŚ, nie powinna wynieść więcej niż 5–6 zł na obywatela rocznie. Do tego jednak należy doliczyć opłatę za utrzymanie i eksploatację kanalizacji deszczowej, którą pobierze właściciel infrastruktury (przedsiębiorstwo wod.-kan., zarząd dróg lub miasto).

Mieszkańcy miast obciążeni zostaną też opłatą za utraconą retencję, która, jak sugeruje Ministerstwo, ma być wliczona w podatek od nieruchomości. Zgodnie z postulowaną regulacją, bezpośrednią opłatą zostaną objęte tereny zurbanizowane, czyli ok. 5,23 proc. powierzchni kraju.

Jak planowane zmiany wpłyną na ceny? Z uwagi na duże emocje, jakie budziły zapowiadane podwyżki cen wody, premier Beata Szydło zapowiedziała, że nie będzie podwyżek opłat za wodę dla konsumentów oraz przedsiębiorców i będą obowiązywać opłaty takie jak w 2016 r., co z uwagi na skalę niezbędnych inwestycji wydaje się niemożliwe.

dr inż. Karolina Skalska-Józefowicz, menedżer w Dziale Doradztwa Biznesowego EY

Konieczność dostosowania przepisów krajowych do wymagań unijnych nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Prace nad nowelizacją Prawa wodnego trwają już od dawna. Nie budziły one emocji do czasu opublikowania propozycji stawek opłat za korzystanie ze środowiska, które zgodnie z planami Ministerstwa Środowiska, mają zacząć obowiązywać już od 2017 r.

Nieuchronne zmiany

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?