Może to być pewna pociecha albo ładunek optymizmu dla przedsiębiorców i menedżerów, którzy prowadząc czy uczestnicząc w pandemicznym czasie, w jakby "rodzinnym interesie", czyli w życiu spółek matek i córek - zyskają nowe uprawnienia wzmacniające ich pozycję korporacyjną I kapitałową. Spółka córka pod względem organizacyjnym, prawnym i podatkowym jest i pozostanie odrębnym podmiotem gospodarczym od spółki matki. Planowana nowelizacja niczego w tym zakresie najpewniej nie zmieni. Odrębność pozostanie, ale chyba wzrośnie jakby zdolność wpływania dominującej spółki na spółki córki. Dominować będzie spółka matka, która spijać będzie śmietankę i zgarniać tortowe wisienki z rachunków bankowych spółek zależnych. To ona uzyska kodeksowe prawo wydawania wiążących poleceń spółce zależnej należącej do grupy spółek zależnych.

Budować zaś potęgę biznesu koncernowego będą w trudzie i znoju spółki córki. Ich zadaniem będzie opanowanie nowych rynków zbytu, zdobywanie ciągle świeżych konsumentów, wykorzystywanie nowych technologii, patentów, licencji i know-how. Koncern – w myśl projektowanej nowelizacji -władzy nie odda, ale ją sformalizuje i nada jej odpowiednie i skuteczne procedury i ścieżki działania. W przepisach z pewnością pojawią się nowe pojęcia takie jak: wspólna strategia gospodarcza i interes grupy spółek z uwzględnieniem uzasadnionych interesów wspólników czy akcjonariuszy. To one stworzą nową formułę biznesową. Ważne, by przyczyniła się ona do dodatkowych zysków a nie strat.

Warto zapoznać się z tekstem „Co w projekcie prawa holdingowego dla spółek kapitałowych". Zapraszam do lektury także innych artykułów w najnowszym numerze "Biznesu i rachunkowości".