Więcej wolności w ubezpieczeniach

Z regulacji ochronnych korzystają nie tylko ci, którzy powinni, ale i ci, którzy tego nie potrzebują. Warto więc pomyśleć o zmianach – pisze ekspert Marcin Orlicki.

Aktualizacja: 27.09.2016 09:26 Publikacja: 27.09.2016 08:40

Więcej wolności w ubezpieczeniach

Foto: Fotolia.com

Ustawa o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej uchwalona 11 września 2015 r. jest bardzo istotnym źródłem prawa odnoszącym się do praw i obowiązków stron umowy ubezpieczenia. Wiele jest w tej ustawie regulacji ochronnych dla klientów ubezpieczycieli. Korzystają z nich jednak nie tylko ci, którzy korzystać powinni. Intensywnie chronione są podmioty, które ochrony nie potrzebują.

Cechą specyficzną regulacji umowy ubezpieczenia zawartej w ustawie o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej jest faworyzowanie w niej wszystkich podmiotów, które zawierają umowy ubezpieczenia, oraz tych, które dochodzą świadczeń ubezpieczeniowych. Nie chodzi tylko o konsumentów w rozumieniu art. 221 k.c., ale o wszystkie podmioty prawa – bez względu na ich formę prawną, fakt prowadzenia przez nie działalności gospodarczej czy też charakter zawieranej umowy ubezpieczenia. Ustawodawca zrezygnował z tworzenia jakichkolwiek szczególnych reguł ochronnych dla konsumentów czy też dla wszystkich osób fizycznych, bez względu na prowadzenie działalności gospodarczej.

Tendencja ta jest szczególnie dobrze widoczna w przepisach określających szczególne zasady wykładni umów ubezpieczenia odbiegające od zasad określonych w art. 65 i 385 § 2 k.c. Artykuł 15 ust. 5 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej stanowi bowiem, że postanowienia umowy ubezpieczenia, ogólnych warunków ubezpieczenia oraz innych wzorców umowy sformułowane niejednoznacznie interpretuje się na korzyść ubezpieczającego, ubezpieczonego lub uprawnionego z umowy ubezpieczenia. Chodzi więc o regułę interpretacyjną odnoszącą się nie tylko do wzorców umownych, ale i do umów indywidualnie negocjowanych. Konsumenci i przedsiębiorcy mogą się powoływać na niejednoznaczność postanowień umowy, którą sami negocjowali, i domagać się wykładni tych postanowień w sposób dla siebie korzystny.

Trudno znaleźć powody, dla których ustanowiono regułę, że przedsiębiorca z branży ubezpieczeniowej jest z zasady traktowany gorzej niż przedsiębiorca z każdej innej branży. To, co zrozumiałe i uzasadnione w przypadku konsumentów lub osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, musi budzić sprzeciw, gdy kontrahentem ubezpieczyciela jest przedsiębiorca o równym (a niekiedy nawet większym) potencjale finansowym, organizacyjnym i intelektualnym.

Podobnie rzecz wygląda w postępowaniu likwidacyjnym. Obowiązek szczególnej aktywności i staranności ubezpieczyciela w wyjaśnianiu stanu faktycznego i prawnego dotyczącego wypadku ubezpieczeniowego powinien być obowiązkiem ubezpieczyciela w ubezpieczeniach konsumenckich. Brak jest natomiast jakiegokolwiek uzasadnienia ingerowania przez ustawodawcę (lub organ nadzoru) w ustalanie terminu wypłaty świadczenia (art. 817 k.c.) lub też w reguły postępowania likwidacyjnego w ubezpieczeniach korporacyjnych. Postępowanie likwidacyjne odnoszące się do dużych szkód poniesionych przez przedsiębiorców z natury rzeczy przebiega w odmienny sposób niż postępowania likwidacyjne związane z drobnymi szkodami masowymi. Ubezpieczający, który jest profesjonalistą w określonej branży, ma często unikalną wiedzę, doświadczenie i umiejętności niezbędne do fachowego oszacowania przyczyn wypadku ubezpieczeniowego, jego następstw i adekwatnych sposobów usunięcia szkody. Ubezpieczyciele muszą więc liczyć na daleko idące współdziałanie ze strony klientów. Bez tego prawidłowe przeprowadzenie postępowania likwidacyjnego jest utrudnione, a w niektórych przypadkach wręcz niemożliwe.

W ubezpieczeniach konsumenckich (do których należy ubezpieczenie dla jednostek organizacyjnych, które nie prowadzą działalności gospodarczej, oraz dla jednoosobowych przedsiębiorców) ochrona ubezpieczającego i innych podmiotów związanych ze stosunkiem prawnym ubezpieczenia ma znaczenie pierwszoplanowe. Znajduje więc uzasadnienie szerokie ograniczanie swobody kontraktowej poprzez przepisy bezwzględnie obowiązujące oraz instrumenty polityki konsumenckiej. Błędem jest jednak przenoszenie tych zasad na ubezpieczenia korporacyjne. Nie ma w nich uzasadnienia preferowania interesów ubezpieczających kosztem zakładów ubezpieczeń. Swoboda kontraktowa powinna być zasadą wykładni umów ubezpieczeń korporacyjnych dziś, zaś w najbliższych latach konieczna jest gruntowna deregulacja.

Autor jest profesorem na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu

Ustawa o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej uchwalona 11 września 2015 r. jest bardzo istotnym źródłem prawa odnoszącym się do praw i obowiązków stron umowy ubezpieczenia. Wiele jest w tej ustawie regulacji ochronnych dla klientów ubezpieczycieli. Korzystają z nich jednak nie tylko ci, którzy korzystać powinni. Intensywnie chronione są podmioty, które ochrony nie potrzebują.

Cechą specyficzną regulacji umowy ubezpieczenia zawartej w ustawie o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej jest faworyzowanie w niej wszystkich podmiotów, które zawierają umowy ubezpieczenia, oraz tych, które dochodzą świadczeń ubezpieczeniowych. Nie chodzi tylko o konsumentów w rozumieniu art. 221 k.c., ale o wszystkie podmioty prawa – bez względu na ich formę prawną, fakt prowadzenia przez nie działalności gospodarczej czy też charakter zawieranej umowy ubezpieczenia. Ustawodawca zrezygnował z tworzenia jakichkolwiek szczególnych reguł ochronnych dla konsumentów czy też dla wszystkich osób fizycznych, bez względu na prowadzenie działalności gospodarczej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?