Była w tym ujęciu nadzieja, że nie wszyscy z tego prawa skorzystają. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej właśnie poinformowało, ile osób płacących składki emerytalne do ZUS z tego prawa skorzystało w pierwszych trzech kwartałach obowiązywania ustawy i jaki był wzrost wydatków z tego powodu. Okazuje się, że to 489,1 tys. osób, dużo więcej, niż wielu z nas oczekiwało. Koszt z tego tytułu w samym II kw. 2018 r. wyniósł 3, 3 mld zł, czyli w skali roku nieco ponad 13 mld zł.
Liczba korzystających będzie rosła przez najbliższe kilka lat. Ostateczne skutki tylko w systemie ZUS trzeba teraz szacować na około 700 tys. dodatkowych emerytur i około 20 mld zł dodatkowych wydatków rocznie.
Nowa ustawa dotyczy także osób w systemie KRUS, który w około 90 proc. finansowany jest z budżetu. Jest więc właściwie częścią systemu budżetowego, do którego należą m.in. służby mundurowe, górnicy, pracownicy wymiaru sprawiedliwości. Emerytury tych osób są wysokie, mniej więcej dwa razy wyższe niż średnio w ZUS. W KRUS mieliśmy przed ustawą obniżającą minimalny wiek 1,4 mln osób pobierających emerytury. Nie wiemy, ile płacących składki w tym systemie skorzysta z możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę, zapewne niemal wszyscy uprawnieni.
Statystyka dotycząca kosztów bezpośrednich ustawy dla osób w systemie KRUS i w budżetowym znajduje się w Ministerstwie Finansów. Apeluję do pani minister, by poinformowała nas o tych kosztach. Przypuszczam, że nie popełnię dużego błędu, jeśli założę, że ten koszt wyniesie ostatecznie około 5 mld zł rocznie. Zatem ustawa PiS dotycząca obniżki wieku emerytalnego będzie kosztować finanse publiczne 25 mld zł rocznie.
Ale mamy też skutki po stronie dochodów. Liczba składkowiczów w Polsce to około 15 mln. Zatem ustawa emerytalna zmniejszy ją o około 4 proc. Składki płacone przez pracowników i zakłady pracy do FUS, funduszu ZUS, wynosiły w roku 2017 około 167 mld zł. Oznacza to ubytek dochodów o około 7 mld zł.