Sierra Gorda to przyszłość KGHM

Negatywnie oceniam raport Najwyższej Izby Kontroli o Sierra Gorda. Bez inwestycji, którą NIK nazywa „wydatkiem", KGHM nie miałby przyszłości – twierdzi były prezes miedziowej spółki.

Publikacja: 21.08.2019 21:24

Sierra Gorda to przyszłość KGHM

Foto: Fotorzepa/Adam Roguski

Najwyższa Izba Kontroli kwestionuje analizy i wyceny, choć kontrolerzy zapoznali się ze znikomą częścią dokumentacji, a co ważniejsze: nie zapytali żadnej z firm, która te analizy przygotowywała – McKinsey & Company, Westney Consulting Group, Rothschild i BNP Paribas. W dokumencie nie padło również fundamentalne pytanie: „Jaka byłaby przyszłość KGHM bez Sierra Gorda?".

Złoża na kilkadziesiąt lat

Sytuacja polskich zasobów KGHM jest wymagająca. Koncernowi ubywa złóż łatwo dostępnych, a trudne warunki wydobycia powodują, że trzeba schodzić coraz głębiej, a to zwiększa koszty i powoduje większe utrudnienia w pracy górników, zagrożenie ich zdrowia i życia. Dodatkowo mamy słabej jakości rudy. Zawartość miedzi w rudzie z polskich złóż, z których pochodzi 80 proc. produkcji tego metalu, systematycznie spada, od 2009 r. zmniejszyła się z 1,68 do 1,5 proc. Oznacza to, że na każde 15 kg miedzi na powierzchnię wyjeżdża niemal tona skał.

Już dziś, co potwierdza w wywiadach prasowych prezes Marcin Chludziński, Sierra Gorda jest największym pod względem wydobycia projektem KGHM, cechującym się wysoką efektywnością. Sierra Gorda zapewnia przyszłość KGHM, dostęp do złóż przez kolejne 25, a nawet 50 lat, dzięki dwóm nieeksploatowanym jeszcze złożom.

Mówimy o roku 2069. Nie wiem, jak będzie wtedy wyglądał świat, moje wnuki będą miały mniej więcej tyle lat, ile ja dziś. Sądzę jednak, że miedź, której unikalne właściwości odkryto już w starożytności, pozostanie niezastąpiona – w elektronice, układach scalonych czy elektrycznych samochodach.

Miedź jest surowcem przyszłości

Trudno zastąpić miedź innymi surowcami ze względu na jej znakomite właściwości. Jeszcze niedawno takie czynniki jak obniżenie prognoz globalnego wzrostu PKB czy stopniowe odejście chińskiej gospodarki od przemysłu ciężkiego były podawane jako zmniejszające światowy poziom zapotrzebowania. Dziś ważnym czynnikiem napędzającym światowe zapotrzebowanie na miedź jest wzrost popularności samochodów elektrycznych.

Analitycy McKinsey szacują, że roczna sprzedaż pojazdów elektrycznych osiągnie 4,5 mln w 2020 r. Do produkcji samochodu elektrycznego potrzeba średnio aż 83 kg miedzi, ponad trzykrotnie więcej niż w aucie z napędem spalinowym. Plany produkcji polskiego samochodu elektrycznego – poprzez projekt Electro Mobility Poland – wymagają zabezpieczenia dostępu do zasobów miedzi. Miedź jest surowcem przyszłości.

Pod koniec pierwszej dekady XXI w. KGHM był jedynym dużym producentem miedzi na świecie, który prowadził działalność wyłącznie w jednym obszarze geograficznym, na jednym relatywnie drogim w eksploatacji złożu. Dlatego ekspansja międzynarodowa ma tak strategiczne znaczenie dla KGHM – na kilkadziesiąt lat zabezpiecza przyszłe zyski, buduje wartość dla akcjonariuszy i wzmacnia pozycję firmy na globalnym rynku. Dziś inwestycje zagraniczne są filarem rozwoju KGHM – spółki, która co roku wpłaca do budżetu państwa ponad miliard złotych. KGHM to także jedyna polska spółka licząca się globalnie.

Dlaczego Sierra Gorda?

Szukając możliwości dywersyfikacji złóż KGHM, przyjrzeliśmy się 300 projektom. Ostatecznie, na czele krótkiej listy znalazł się projekt Sierra Gorda, uznawany przez rynek za jedno z najatrakcyjniejszych przedsięwzięć wydobywczych. W kilkuletni proces oceny złoża Sierra Gorda, zwieńczony decyzją o zakupie tych aktywów, zaangażowane były najbardziej renomowane światowe firmy audytorskie i doradcze – w tym McKinsey & Company, Westney Consulting Group, Rothschild i BNP Paribas.

Region, w którym położony jest projekt, to jedno z najbardziej bogatych w miedź miejsc na świecie. Nie przez przypadek swoje kopalnie ma tu większość światowych pionierów rynku miedzi, w tym dziesięć największych koncernów górniczych na świecie, m.in. takie firmy jak: Codelco, BHP Billiton, Glencore. A do tej dziesiątki należy też KGHM, byłoby więc dziwne, gdyby nie kupił kopalni w najlepszym na świecie miejscu do wydobycia cennej rudy.

Projekt geologiczno-górniczy Sierra Gorda spełniał wszystkie przyjęte przez KGHM kryteria wyboru, m.in. wielkość zasobów z potencjałem na ponad 20-letnią eksploatację, a szacowana produkcja pozwalała na zrealizowanie założeń opracowanych w przyjętej wcześniej strategii KGHM Polska Miedź na lata 2009–2018.

Gdy czytam, że rzekomo kupiliśmy „kota w worku", trudno mi nie myśleć o złej woli autorów takich komentarzy. Ze względu na skalę inwestycji, zaangażowanie szeregu zewnętrznych ekspertów z najbardziej renomowanych międzynarodowych firm, ale też restrykcyjne kanadyjskie prawo była to jedna z najlepiej sprawdzonych inwestycji na świecie. Równolegle – równie restrykcyjnie – inwestycję tę ocenili nasi japońscy partnerzy z Sumitomo.

Raport pozostawia wiele do życzenia

Zawsze bronię się faktami i rzetelnością. Oczekiwałbym choć odrobiny rzetelności od autorów, notabene do dziś anonimowych, dokumentu, który ocenia inwestycję KGHM w Sierra Gorda. Po trudnościach okresu niemowlęcego chilijska kopalnia wchodzi w fazę pełnej eksploatacji, realizując lub przekraczając zakładane poziomy wydobycia, i tak będzie przez ponad 20 lat.

Absurdem jest stwierdzanie straty na inwestycji w kopalnię, która będzie przynosić przychody przez następne 25 lat, na podstawie trzech pierwszych lat działania. Tu zgadzam się w pełni z obecnym prezesem KGHM. Jak pokazuje najnowszy raport finansowy, podpisany przez zarząd firmy, Sierra Gorda przyniesie w ciągu 25 lat swojego funkcjonowania ok. 37 mld zł zysków. Co ważne, dotyczy to tylko aktualnie eksploatowanego złoża, a udokumentowanie przez KGHM dwóch bliźniaczych złóż oraz zagospodarowanie rudy tlenkowej, wydłuża możliwość działania kopalni do ok. 50 lat i zwiększa zyski do ponad 70 mld.

Media piszą – raport NIK negatywnie ocenia inwestycję w Sierra Gorda. Mógłbym zapytać – czy 37 mld zł zysku to ich zdaniem zbyt mało? Nie spodziewam się jednak merytorycznej dyskusji o tej inwestycji. Nie oczekuję jej od autorów dokumentu, którzy nie zapytali o opinię czy dodatkowe informacje żadnej z renomowanych firm doradczych. Rolę BNP Paribas i Rothschild zakwalifikowali jako „doradztwo finansowe", pomimo że te banki inwestycyjne mają wyspecjalizowane komórki doradcze i sztab analityków. Posiłkują się wiedzą geologów, górników i specjalistów od wielkich inwestycji. Kontrolerzy przeczytali 110 stron i już wszystko wiedzą. To jakby po lekturze inwokacji przygotować wnikliwą analizę literacką „Pana Tadeusza".

Wyniki finansowe

Zgodnie z wyceną opublikowaną przez obecny zarząd, kopalnia będzie funkcjonować przez następne 25 lat i w tym okresie łącznie wyprodukuje 4 mln 372 tys. ton miedzi. Zakładając, że przez te 25 lat cena miedzi będzie zbliżona do poziomu 6400 USD/t, Sierra Gorda osiągnie łączny przychód w wysokości 27 mld 980 mln USD, co przy kursie USD/PLN 3,80 daje wartość 106 mld 327 mln zł. Marża operacyjna to ok. 35 proc. To daje zysk operacyjny za cały okres w wysokości ponad 37 mld zł, z czego KGHM będzie miał 55 proc. (udział KGHM w projekcie Sierra Gorda), czyli ponad 20 mld zł.

Mówimy więc o zysku na poziomie 37 mld zł. By zrealizować ten zysk w przyszłości, konieczne były – rzecz jasna – zakup złoża oraz inwestycje w wydobycie miedzi, złota i molibdenu. Te inwestycje niektórzy nazywają stratą – to oczywiście absurd. Ponadto w samym raporcie NIK ta rzekoma strata podawana jest raz jako 12,6 mld zł, raz jako 13,8 mld zł, a czasem 19 mld zł. Tak ogromne różnice sprawiają, że trudno traktować dokument NIK jako wiarygodny czy rzetelny.

Ponadto, co staram się wyjaśniać od lat, znacząca część inwestycji została sfinansowana w formie pożyczki właścicielskiej. Dzięki temu wypracowywane zyski w całości trafiają do KGHM. Gdyby zyski te pochodziły z dywidend, byłyby obciążone 35-proc. podatkiem obowiązującym w Chile. To korzystne finansowo rozwiązanie często jest mylnie rozumiane jako rzekome zadłużenie lub strata.

Nie jedno, ale trzy złoża

Eksploatowana dziś Sierra Gorda zapewnia KGHM dostęp do złoża miedziowo-molibdenowego na 25 lat. Obecna wycena kopalni oraz dokument NIK w żaden sposób nie uwzględniają faktu, że na chilijskiej pustyni Atakama są jeszcze dwa nieeksploatowane złoża, które zostały kupione przez KGHM.

Sierra Gorda zapewnia przyszłość KGHM – dostęp do złóż przez kolejne 25, a nawet 50 lat, gdyby mówić o dwóch nieeksploatowanych jeszcze złożach. W ramach już posiadanych koncesji można znacząco zwiększyć poziom wydobycia i wydłużyć okres życia kopalni o kolejne dziesiątki lat. Oznacza to ponadto, że cena rynkowa kopalni Sierra Gorda jest znacznie wyższa niż to, za ile KGHM nabył ten projekt.

Herbert Wirth był prezesem KGHM w latach 2009–2016. Menedżer z wieloletnim stażem w obszarze zarządzania globalnym przedsiębiorstwem górniczym. Ekspert w dziedzinie geologii, wyceny złóż i ekonomiki przedsiębiorstw. Wykładowca akademicki; autor i współautor kilkudziesięciu książek i artykułów, m.in. w dziedzinie górnictwa, geologii i gospodarki surowcami

Najwyższa Izba Kontroli kwestionuje analizy i wyceny, choć kontrolerzy zapoznali się ze znikomą częścią dokumentacji, a co ważniejsze: nie zapytali żadnej z firm, która te analizy przygotowywała – McKinsey & Company, Westney Consulting Group, Rothschild i BNP Paribas. W dokumencie nie padło również fundamentalne pytanie: „Jaka byłaby przyszłość KGHM bez Sierra Gorda?".

Złoża na kilkadziesiąt lat

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację