Airbus, czyli szansa dla Polski

Wybór śmigłowca firmy Airbus dla sił zbrojnych wywołał wśród polskiej opinii publicznej krytyczne reakcje, które świadczą o nieporozumieniu – pisze ambasador Francji w Polsce

Aktualizacja: 29.07.2015 07:43 Publikacja: 28.07.2015 21:00

Airbus, czyli szansa dla Polski

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Nie chodzi o ofertę stricte francuską, jako że Airbus jest firmą w dużej mierze europejską, wydaje mi się jednak ważne wyjaśnienie tych nieporozumień. W innym przetargu, w którym Francja przedstawiła szczególnie korzystną ofertę, zarówno pod względem technicznym, jak i przemysłowym, zapadła decyzja o wyborze systemu obrony przeciwlotniczej Patriot, która nie wzbudziła żadnych kontrowersji.

Jaki jest caracal

Wracając do caracala: wśród argumentów, które są często przytaczane, niektóre dotyczą rzekomego niedostosowania do potrzeb polskiego wojska. Zarzuca się, że jest to helikopter zbyt drogi, niewystarczająco nowoczesny, wręcz oparty na przestarzałej konstrukcji. Firma Airbus udzieliła już odpowiedzi na te zarzuty: cena nabycia maszyn była dość zbliżona przy porównywalnym wyposażeniu (niektóre oferty proponowały helikopter bez wyposażenia...) i przy uwzględnieniu kosztów eksploatacji.

Co do rzekomo przestarzałej konstrukcji caracala (który jest na co dzień używany przez francuskie oddziały specjalne zaprawione w trudnych misjach...) czy niespełniania wymogów technicznych najlepszą odpowiedź stanowił wynik serii testów w warunkach rzeczywistych, w których ten śmigłowiec – według opinii wojskowych – sprostał wszystkim oczekiwaniom, a nawet je przewyższył. Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej stwierdziło, że oferta firmy Airbus jako jedyna spełniała niezbędne kryteria.

Inny rodzaj obaw polskiej opinii publicznej – skądinąd słusznie – dotyczy korzyści dla rodzimej gospodarki: czy ta oferta jest dobra dla polskiego przemysłu obrony i dla tych, którzy w tym sektorze pracują? Tu również należy rozwiać wątpliwości. Przeciwstawianie oferty zagranicznej firmy Airbus oraz dwóch ofert polskich jest nieodpowiednie. Po pierwsze, dlatego że Airbus, który działa w Polsce dłużej niż jego bezpośredni konkurenci, zatrudnia ponad 850 osób w zakładach lotniczych PZL Warszawa-Okęcie oraz w otwartym w lutym tego roku ośrodku badawczo-inżynierskim w Łodzi.

Po drugie, dlatego że żaden z zakładów obecnie istniejących w Polsce nie jest w stanie zapewnić samodzielnej produkcji tak złożonej maszyny: wszystkie one specjalizują się w montażu z gotowych podzespołów. Jak to słusznie podkreślił polski wiceminister obrony Czesław Mroczek, nie ma helikopterów, które by były w 100 procentach polskie.

Czas fachowców

Gdy się przyjrzeć dokładnie ofercie firmy Airbus, okazuje się ona bardzo korzystna. Pozwoli stworzyć w Polsce nowy klaster skupiający fachową wiedzę w sektorze lotnictwa – tzw. wyżynę lotniczą, która wzbogaci słynną Dolinę Lotniczą. Europejska grupa, jaką jest Airbus, zakłada nie tylko zlokalizowanie w takim klastrze nowych zakładów produkcyjnych (montaż, produkcja silników), ale także transfer technologiczny, dzięki czemu w Polsce będą mogły być serwisowane oraz naprawiane helikoptery. Nie tylko te, które zostaną w Polsce wyprodukowane, co gwarantuje pracę w dłuższej perspektywie.

Nie jest faktem, jakoby jedynie część zamówionych 50 śmigłowców miała powstać w Polsce, a zasadnicza produkcja odbywałaby się we Francji. Owszem, w celu spełnienia wymogu dostawy pierwszych śmigłowców w 2017 roku pierwsze egzemplarze dla polskich Sił Zbrojnych będą montowane we Francji, ale oferta zakłada, że co najmniej 70 maszyn zostanie wytworzonych w Polsce. Nadwyżka ta odpowiada innym kontraktom eksportowym tej firmy, która ma pełen portfel zamówień, czego dowodzą umowy zawarte ostatnio z Katarem, Kuwejtem, Koreą Południową. W efekcie, jak to podkreślali szefowie Airbusa, stworzonych zostanie w Polsce 1250 miejsc pracy dla wysoko wykwalifikowanego personelu i około 2000 etatów związanych pośrednio z tym przemysłem.

Chciałbym podkreślić, że strategia firmy Airbus wobec Polski znacznie wykracza poza pojedynczy kontrakt. Gra toczy się nie tylko o zakup przez Polskę cieszącego się dobrą renomą uzbrojenia. W przypadku tej firmy chodzi docelowo o stworzenie długofalowej relacji i przyjęcie Polski do wąskiego grona krajów liczących się w przemyśle zbrojeniowym, wyróżniających się odpowiednimi zdolnościami i posiadających niezbędną infrastrukturę przemysłową. Dlatego grupa Airbus jest odpowiednim partnerem, jako firma autentycznie europejska, a przy tym światowy lider w wielu branżach.

Taka długofalowa relacja oparta jest na wzajemnym zaufaniu i pozwoli Polsce mieć pełny udział w podziale uzyskanej wartości dodanej, o czym świadczy wspomniany zamiar transferu technologii. Produkcja wysokiej klasy wyposażenia wojskowego przy zastosowaniu najnowocześniejszych technologii jest zadaniem złożonym, angażującym wiele zakładów z wielu krajów. Polska, dzięki posiadanym atutom, mogłaby zająć w tej grupie poczesne miejsce. Taki jest sens propozycji wysuniętej przez grupę Airbus, która chciałaby widzieć Polskę jako piątą bazę przemysłową, u boku Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Umożliwienie firmie Airbus, by stała się pełnoprawnym partnerem, to dla polskiego przemysłu najkrótsza droga ku światowej czołówce.

Będąca owocem woli politycznej Francji, Niemiec i Hiszpanii grupa Airbus działa w wielu spokrewnionych obszarach. Obok Boeinga jest światowym liderem cywilnego przemysłu lotniczego, jest na pierwszym miejscu na świecie, jeśli chodzi o produkcję helikopterów, jest liderem w przemyśle kosmicznym i drugim w Europie podmiotem w sektorze obronności. Otworzyć drzwi dla takiego partnera to pierwszy etap przygody, która prowadzi następnie do znacznie szerszej oferty, korzystnej dla znacznie liczniejszych podmiotów polskiego przemysłu zbrojeniowego ze wszystkich regionów kraju.

Spośród potencjalnych partnerów Polski jedynie Airbus jest w stanie zaoferować odpowiednią perspektywę rozwojową dla polskiego przemysłu lotniczego opartego na wysokiej wartości dodanej i innowacyjności, konkurencyjnego i gotowego eksportować, mogącego także zapobiec ryzyku związanemu z tzw. pułapką średniego dochodu.

Obecność w Polsce grupy o tak różnorodnych obszarach działania musi pociągnąć za sobą efekty pozytywne dla wielu regionów. Dzięki łańcuchowi dostawców grupa Airbus przyczynia się do powstania 3–4 tysięcy miejsc pracy w Dolinie Lotniczej. Tych miejsc będzie przybywać ze względu na wypełniony portfel zamówień, jakim ta grupa może się poszczycić.

Niestabilna sytuacja geopolityczna sprawia, że dysponowanie skutecznymi systemami obrony jest nakazem chwili. Francja poważnie traktuje troski polskich sojuszników. Kiedy Polska zwróciła się do nas w sprawie stworzenia, w oparciu o NATO, programu działań reasekuracyjnych, odpowiedzieliśmy na to oczekiwanie.

Ambitny program Polski

To jednak nie wystarcza: podstawą bezpieczeństwa każdego kraju jest wiarygodność jego własnego systemu obrony. Polska doskonale to rozumie, o czym świadczy wdrożenie ambitnego programu modernizacji sił zbrojnych, podczas gdy inne państwa w Europie nadal zmniejszają wydatki na wojsko.

Jestem przekonany, że najlepszym sposobem udanego przeprowadzenia tej modernizacji jest skorzystanie z wiarygodnego partnerstwa, które pozwoli zarówno na wzmocnienie naszych wzajemnych relacji, jak i na wypełnienie zadania stojącego przed Polską, które polega na odegraniu znaczącej roli w zapewnieniu bezpieczeństwa naszego kontynentu, czego i my sobie szczerze życzymy.

Nie chodzi o ofertę stricte francuską, jako że Airbus jest firmą w dużej mierze europejską, wydaje mi się jednak ważne wyjaśnienie tych nieporozumień. W innym przetargu, w którym Francja przedstawiła szczególnie korzystną ofertę, zarówno pod względem technicznym, jak i przemysłowym, zapadła decyzja o wyborze systemu obrony przeciwlotniczej Patriot, która nie wzbudziła żadnych kontrowersji.

Jaki jest caracal

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację