Platforma skręca w lewo, na manowce

Liderzy Platformy Obywatelskiej najwyraźniej doszli do wniosku, że najlepszym sposobem na odzyskanie poparcia wyborców jest ideologiczny skręt w lewo.

Aktualizacja: 27.07.2015 22:43 Publikacja: 27.07.2015 21:59

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Najpierw Sejm ratyfikował konwencję o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet, potem przyjęto ustawę o in vitro w bardzo liberalnym kształcie. Posłowie przegłosowali też tzw. ustawę o uzgadnianiu płci w kształcie przygotowanym przez środowiska LGBT.

Następnie PO przeforsowała w Sejmie kandydaturę Adama Bodnara na rzecznika praw obywatelskich. Świetnego prawnika, ale człowieka o poglądach zdecydowanie lewicowych. Dziś mamy – jak piszemy w „Rzeczpospolitej" – przyspieszenie legislacyjne prac nad penalizacją tzw. mowy nienawiści wobec mniejszości seksualnych.

Politycy PO zapewniają, że nie chodzi o skręt w lewo, ale o poszerzenie wolności obywatelskich. Ewa Kopacz lubi powtarzać, że nie chce, by politycy mieli władzę nad sumieniem ludzi. Sęk w tym, że premier sama sprawuje władzę nad sumieniami, gdy wprowadzając klubową dyscyplinę, zmusza posłów Platformy do głosowania zgodnie z nową linią partii.

Działania PO są ryzykowne w dwójnasób. Po pierwsze, stoją w sprzeczności z zasadami, na których fundowano Platformę. W 2001 roku PO przyjęła deklarację ideową, która głosiła: „fundamentem cywilizacji Zachodu jest Dekalog. Wierzymy wspólnie w trwałą wartość norm w nim zawartych". Założyciele partii uznali też, że „zadaniem Państwa jest roztropne wspieranie rodziny i tradycyjnych norm obyczajowych, służących jej trwałości i rozwojowi".

Jednak to, że Platforma łamie własne zasady, to tylko wewnętrzny problem tej partii. Poważniejsza jest druga kwestia. PO twierdzi, że wprowadza przepisy, których oczekują Polacy. Na pozór to prawda – badania socjologiczne mówią, że większość społeczeństwa opowiadała się i za konwencją antyprzemocową, i za in vitro.

Mimo to wybory prezydenckie wygrał Andrzej Duda, który krytykował zarówno konwencję, jak i rządową ustawę o in vitro, a wyrażające takie same opinie Prawo i Sprawiedliwość bije w sondażach Platformę na głowę. A więc albo badania socjologiczne nie oddają prawdy na temat światopoglądu Polaków, albo kwestie ideologiczne nie mają dla wyborców takiego znaczenia, jak się spin doktorom PO wydaje.

Niezależnie od tego, która z tych tez jest prawdziwa, skręt Platformy w lewo może okazać się zjazdem na manowce.

Najpierw Sejm ratyfikował konwencję o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet, potem przyjęto ustawę o in vitro w bardzo liberalnym kształcie. Posłowie przegłosowali też tzw. ustawę o uzgadnianiu płci w kształcie przygotowanym przez środowiska LGBT.

Następnie PO przeforsowała w Sejmie kandydaturę Adama Bodnara na rzecznika praw obywatelskich. Świetnego prawnika, ale człowieka o poglądach zdecydowanie lewicowych. Dziś mamy – jak piszemy w „Rzeczpospolitej" – przyspieszenie legislacyjne prac nad penalizacją tzw. mowy nienawiści wobec mniejszości seksualnych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donalda Tuska na 100 dni rządu łatwo krytykować, ale lepiej patrzeć w przyszłość
Publicystyka
Estera Flieger: PiS choćby i z Orbánem ściskającym Putina, byle przeciw Brukseli